Imperium Jamiego Olivera rozpada się. Kolejne klocki misternie budowanej układanki wypadają. A on sam, charyzmatyczny kucharz celebryta, autor książek kucharskich i gwiazda programów telewizyjnych, po latach zmagań w końcu przyznał, że choć zamknął niektóre lokale, szukał inwestorów i dokładał do interesu z własnej kieszeni, to nie uda mu się uratować wszystkich restauracji i zachować miejsc pracy dla ludzi, którzy razem z nim to imperium tworzyli.
Jamie Oliver traci lokale, ludzi, pieniądze
Według niektórych szacunków jeszcze w maju firma Olivera Restaurant Group winna była wierzycielom prawie 83 mln funtów, czyli ok. 100 mln dol. Od tego czasu zamknięto ponad 20 lokali działających pod szyldem Fifteen i Barbecoa w Londynie oraz Jamie′s Diner na lotnisku Gatwick. Wśród zamkniętych miejscówek jest pierwsza londyńska Piętnastka, którą Oliver otworzył w 2002 r. Nad restauracjami zarząd przejęła KPMG, międzynarodowa firma audytorsko-doradcza, która teoretycznie ma je zrestrukturyzować i zapobiec bankructwu.
Do tej pory pracę straciło ponad 1000 spośród 1300 zatrudnionych osób. Sam Oliver musiał się przeprowadzić z Londynu do Essex. Co prawda przenosi się z domu z ośmioma sypialniami do XVI-wiecznej rezydencji, ale przeprowadzka to przeprowadzka.
Czytaj także: Jak kuchnia brytyjska podbiła świat
Kamera pokochała Olivera
Jamie Oliver ma 44 lata. Urodził się w Essex i dorastał w domu, w którym jego rodzice prowadzili pub. Jako dyslektyk nie uczył się za dobrze.