Są takie internetowe spory, które wracają co pewien czas, wywołując masę emocji. Należy do nich pytanie o to, czy do restauracji należy przychodzić z dziećmi, czy też pociechy powinny zostać w domu. Burzę na nowo rozpętała restauracja Parma i Rukola z Poznania. Jej właściciele wrzucili na Facebooka zdjęcia ubrudzonego stolika i krzesła, po czym zapowiedzieli, że w ich lokalu dzieci poniżej szóstego roku życia nie będą już mile widziane. Czy restauratorzy mają rację i dziecko w lokalu to samo utrapienie? A może wkraczamy na niebezpieczną drogę wykluczania z przestrzeni publicznej wszystkiego, co nam choć trochę przeszkadza?
Dziecko w dom, rodzic w dom
Debata o dzieciach w restauracjach czy kawiarniach tak naprawdę nie dotyczy tylko najmłodszych. To przede wszystkim pytanie o to, jak w przestrzeni publicznej mają funkcjonować ich opiekunowie. Zdaniem wielu uczestników dyskusji rodzic musi pogodzić się z tym, że sporo miejsc będzie dla niego niedostępnych – pierwsze lata życia dziecka powinny ograniczyć jego aktywność głównie do miejsc przeznaczonych dla rodzin.
Być może jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu nie budziłoby to zdziwienia i oporu. Widać jednak zmianę w postawie rodziców. Dziś posiadanie dziecka nie kojarzy się już z rezygnacją z jakiejkolwiek sfery życia. Podróżowanie, odwiedzanie restauracji, muzeów, nawet kin – w tym wszystkim dorośli chcą brać udział wraz z dziećmi. Coraz mniej osób jest gotowych zawiesić na kilka lat swoje przyjemności i przyzwyczajenia tylko dlatego, że w rodzinie pojawiło się dziecko.