Ludzie i style

Polska–Rosja. Remis, który niewiele mówi

Reprezentacja Polski zremisowała w sparingu z Rosją 1:1. Reprezentacja Polski zremisowała w sparingu z Rosją 1:1. Krzysztof Ćwik / Agencja Gazeta
Na dziesięć dni przed Euro 2020 w meczu Polska–Rosja padł wynik 1:1. Miejmy nadzieję, że trener Paolo Sousa i jego w pełni zagraniczny sztab (z wyjątkiem jednego analityka) wiedzą, co robią, i gra Polaków na samych mistrzostwach będzie się znacznie różnić od tej na wrocławskim stadionie.

Skład naszej drużyny był eksperymentalny i raczej już nigdy nie zobaczymy takiego ustawienia na boisku. Wolne dostał Robert Lewandowski. Nie podniósł się z ławki rezerwowych Kamil Glik. Piotr Zieliński asystował właśnie przy porodzie syna. Arkadiusz Milik leczy się z nadzieją na gotowość za kilka dni.

Polska–Rosja. Dobry początek

Początek był szczęśliwy. Mądre podanie Mateusza Klicha w pole karne do Karola Świderskiego, który inteligentnie dojrzał Jakuba Świerczoka, a temu nie zadrżała noga – i w czwartej minucie było prowadzenie. Opisuję tę sytuację, bo później nie było się już za bardzo czym podniecać. Błąd debiutanta Tymoteusza Puchacza i jeszcze większy weterana Łukasza Fabiańskiego pozwolił Rosjanom wyrównać jeszcze w pierwszej połowie.

Komanda Stanisława Czerczesowa, która miała czuć ciężkie treningi w ostatnich dniach, nie wyglądała na ociężałą. Polacy mieli denerwujące kłopoty z wyprowadzeniem piłki na połowę przeciwnika. Potwierdziły się opinie kilku naszych reprezentantów, w tym Grzegorza Krychowiaka, że poważnym wyzwaniem jest poprawa poczynań w obronie. Polacy ciągle uczą się ustawienia z trzema stoperami. Wychodzi to raz lepiej, raz gorzej. A właściwie raz lepiej i dwa razy gorzej.

Polska–Islandia, ostatni sprawdzian

Krychowiak mówił o obronie, ja dodałbym – przyznaję, trochę złośliwie – jeszcze pomoc i atak. Bo wszystko razem wyglądało średnio, choć w drugiej połowie, zwłaszcza po wejściu Kamila Jóźwiaka, momentami serce kibica zaczynało bić trochę mocniej.

W wielu relacjach ze zgrupowania naszej kadry w Opalenicy mówi się o dobrej atmosferze, którą stara się zapewnić trener Sousa. Na przykład o kilka dni przedłużył możliwość wspólnego pobytu z rodzinami. Niektórzy zawodnicy zaprosili nie tylko partnerki, żony i dzieci, ale także rodziców i teściów. Podobno wszyscy byli zadowoleni. Takie gesty mają pomóc w budowaniu team spirit. Oby to się powiodło i było widoczne na stadionach Euro. Bo atmosfera jest bardzo ważna, ale bez piłkarskiej formy nie ma co liczyć na spektakularny wynik.

Wątpliwości jest jednak sporo i pewnie nie rozwieje ich drugi i ostatni sprawdzian, który Polacy rozegrają z Islandią – za tydzień w Poznaniu. A później, 14 czerwca, pierwszy grupowy mecz o punkty ze Słowacją.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną