Wygrana z Walią w środę wprawiła w dobry nastrój trenera Czesława Michniewicza i drużynę. Przeciwnik był idealny, bo miał przed sobą decydującą grę z Ukrainą o mundial w Katarze i w związku z tym wystąpił w rezerwowym składzie. Ta taktyka opłaciła się, bo Walijczycy pokonali Ukraińców i tym samym wykupili bilety na mistrzostwa świata. Ale niewiele brakowało, żeby i z Polakami osiągnęli korzystny rezultat. Jednak dzięki golom rezerwowych Jakuba Kamińskiego i Karola Świderskiego można było dopisać 3 pkt w tabeli Ligi Narodów.
Czytaj też: Żelazna Świątek i błyszczący Lewy. Co ich łączy, co ich dzieli
Rywal z wyższej półki
Belgia to zdecydowanie wyższa półka. Nikt specjalnie by się nie zdziwił, gdyby z ostatnich mistrzostw świata to właśnie Belgowie wrócili z tytułem. Skończyło się na brązie, co jest i tak niebotycznym osiągnięciem w porównaniu z występami polskiej kadry. W innych najważniejszych imprezach ostatnich lat środowi przeciwnicy Polaków nie odpadali wcześniej niż w ćwierćfinale. To robi wrażenie, choć sami zainteresowani nazywani od lat złotym pokoleniem mierzyli i mierzą jeszcze wyżej. Drugie miejsce w rankingu FIFA zobowiązuje.
Gdyby nie Liga Narodów, prawdopodobnie trudno byłoby o spotkania z tak renomowanymi przeciwnikami jak Belgia czy Holandia. W bezpośredniej rozgrywce kilka dni temu Holendrzy pojechali do sąsiadów i zdecydowanie pokonali ich 4:1.