Adam Nawałka w dalszym ciągu utrzymuje, że przygotowania do dotychczasowych mundialowych klęsk były optymalne. Ta bezrefleksyjność może go kosztować posadę.
Pokolenie najbardziej utalentowanych (rzekomo) polskich piłkarzy od lat znów na mundialu sprowadziło Polskę do grona krajów futbolowo zacofanych.
Piłkarze przygotowują się do mundialu, odpowiadając na kibicowski popyt minimalistycznie. Łaska bezpośredniego kontaktu spotyka nielicznych.
Klęska z Danią ukazała wszystkie słabości polskiej reprezentacji. A będąc w stanie odurzenia geniuszem Lewandowskiego, niełatwo pogodzić się z myślą, że jako reprezentacja jesteśmy przeciętni.
Jak mawiał klasyk: tak się gra, jak przeciwnik pozwala. A Real pozwalał Legii na wiele. Czy w tym kontekście 1:5 to naprawdę dobry wynik?
Dziennikarze „Przeglądu Sportowego” napisali, że reprezentacja gra słabo, bo na zgrupowaniach jest za dużo luzu i przyzwolenia na imprezy. Ciąg dalszy demitologizowania kadry jest bardzo prawdopodobny.
Zagłaskana po Euro reprezentacja zatrzymała się w rozwoju. A może nawet cofnęła.
W jakich nastrojach obudziła się dzisiaj rano Polska? Bywało znacznie gorzej. Wprawdzie liczyliśmy na więcej, widzieliśmy już naszych w finale, ale tym razem wstydu nie ma.
Powiedzieć, że te mistrzostwa są kuriozalne, to nic nie powiedzieć.
Meczu nie udało się rozstrzygnąć w podstawowych 90 minutach ani w czasie dogrywki.