W normalnych czasach ta wiadomość zainteresowałaby wyłącznie kibiców piłki nożnej, bo niespełna 33-letni Rybus jest wielokrotnym reprezentantem Polski (66 występów). Ale czasy nie są normalne, więc dzisiaj mało mówi się o futbolowych aspektach sprawy, a znacznie więcej o tym, że piłkarz decyduje się na pobyt w kraju, który napadł na Ukrainę.
Czytaj też: Belgia – Polska 6:1. Blisko kompromitacji
Polacy odchodzą z rosyjskich klubów
Zawodnikami rosyjskich klubów są także inni polscy kadrowicze – Sebastian Szymański w moskiewskim Dynamie, a Grzegorz Krychowiak w Krasnodarze. W ich przypadkach nie ma mowy o przedłużaniu kontraktów. Krychowiak skorzystał z możliwości stworzonej na początku wojny przez UEFA i jako gracz wypożyczony wiosnę spędził w Atenach. Teraz wraca do klubu i prawdopodobnie negocjuje zakończenie umowy. Obaj uczestniczyli w obecnym zgrupowaniu reprezentacji. Rybus w uzgodnieniu z trenerem został w Moskwie. Teraz raczej już nie będzie zakładał koszulki z orłem na piersi.
Polski piłkarz jest mocno zakorzeniony w rosyjskich realiach. Ma żonę Rosjankę pochodzącą z Osetii i dwoje dzieci, które tam się urodziły. Co ciekawe, Lana Rybus ma ok. 200 tys. obserwujących na Instagramie, podczas gdy mąż wielokrotnie mniej. Jej publikacje eksponują głównie walory urody właścicielki konta. Nie wiem, jaki jest model podejmowania decyzji w rodzinie, ale mam przeczucie, że może być tak jak na Instagramie.
Powiedzieć, że Maciej Rybus nie ma dzisiaj dobrej prasy, to bardzo niewiele powiedzieć. Najbardziej mieszają go z błotem ci, którzy nigdy nie stawali przed takim dylematem.