Tłok w Koloseum
Starożytny Rzym robi furorę na ekranie i w sieci. Efekt czasem aż kłuje w oczy
‚‚Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu” – takie można odnieść wrażenie, wpadając na tłumy kłębiące się pod Koloseum niezależnie od pory roku, dnia czy aury. Z kolei wciąż żywy tiktokowy wiral (pod hasłem „jak często myślisz o Imperium Rzymskim”) dowodzi, że chodzi nie tylko o drogi, ale też myśli, zwłaszcza męskie, krążące wokół legionów, bitew, akweduktów oraz gladiatorów, którzy kojarzą się z Amfiteatrem Flawiuszów, czyli Koloseum.
Naprzeciw tym zainteresowaniom wychodzą internet i popkultura. W listopadzie do kin trafi długo oczekiwany „Gladiator 2” w reżyserii Ridleya Scotta; w przygotowaniu jest kontynuacja serii Starz „Spartacus”, a od niedawna możemy oglądać w serwisie Prime Video serial „Those About to Die. Powstań albo zgiń!”, który stanowi kwintesencję „myślenia o Cesarstwie Rzymskim”, pokazując świat pełen walk gladiatorów, wyścigów rydwanów i intryg AD 79.
Rzymem rządzi stary Wespazjan z dynastii Flawiuszów, o władzę walczą jego dwaj synowie Tytus i Domicjan, a ich losy splatają się ze stworzonym na potrzeby fabuły Tenaxem – gangsterem i bukmacherem. Widz zaś ma szansę i zajrzeć do pałaców patrycjuszy, i zwiedzić ubogie dzielnice Rzymu. Ile w tych scenografiach i samej opowieści jest historycznej prawdy? – Starannie oddany jest klimat tego wieloetnicznego miasta, ulice, nad którymi zwisają przeciwsłoneczne zasłony, toną w brudzie i półmroku, niemal czuje się zapach garkuchni. Twórcy sięgnęli do antycznych źródeł, w serialu pojawia się słynny dialog, że pieniądze z opodatkowania uryny nie śmierdzą, Wespazjan faktycznie twierdził, że cesarz powinien umrzeć, stojąc, Domicjan był zapalonym kibicem widowisk sportowych, a Półwysep Iberyjski słynął z koni – chwali starożytnik dr Michał Baranowski.