Po złożeniu hołdu lennego nowemu amerykańskiemu władcy technologiczne korporacje zaczęły prześcigać się w wypełnianiu woli pana. Gdy prezydent Donald Trump wydał dekret zmieniający nazwę „Gulf of Mexico” na „Gulf of America”, zmiany pojawiły się w aplikacjach Google Maps i Maps firmy Apple. Polski użytkownik zobaczy jednak coś innego – w wersji Apple to wciąż „Zatoka Meksykańska”, ale Google postanowił być nadgorliwy – na mapie widnieje napis „Zatoka Meksykańska (Zatoka Amerykańska)”. Wola Trumpa została wyeksportowana.
Google: słowa i czyny
Tymczasem zauważono, że z aplikacji Google Calendar zniknęły wydarzenia kulturowe, takie jak Pride Month (Miesiąc Dumy), Black History Month (Miesiąc Czarnej Historii), Holocaust Remembrance Day (Dzień Pamięci o Holokauście), Jewish Heritage (Dziedzictwo Żydowskie), Hispanic Heritage (Dziedzictwo Latynoskie), Indigenous People Month (Miesiąc Ludności Rdzennej) i Women’s History Month (Miesiąc Historii Kobiet). Korporacja tłumaczyła, że to kwestia automatyzacji – wcześniej te wydarzenia trzeba było wprowadzać ręcznie, a teraz święta pobierane są z serwisu timeanddate.com. W korespondencji z „Guardianem” Google dodało, że nadal ma zamiar promować kulturowe momenty w Google Doodle (specjalnych wersjach logotypów wyszukiwarki) czy oferując wyspecjalizowane playlisty w serwisie YouTube Music.
Czy te tłumaczenia trafią do użytkowników uważających, że czystki w kalendarzu to element podlizywania się Trumpowi?