Bagaż mądrości
Inteligentne walizki: nie zgubią się, same się zważą. Tak się dzisiaj podróżuje
Wygląda na to, że koszmar pozostawionego na lotnisku bagażu mamy już za sobą. Inteligentne walizki są wyposażone w moduł GPS, dzięki połączeniu z aplikacją pozwalają się śledzić w telefonie. A co, jeśli telefon nam się rozładuje? I to raczej nam nie grozi, bo walizki takie jak Travelpro Platinum Elite (od 1200 zł) mają wbudowane dwa porty: do ładowania telefonu i do ładowania laptopa. Wszystkie walizkowe ładowarki działają na baterie litowo-jonowe, trzeba więc tylko pamiętać, aby przed podróżą je naładować.
Problemem jest to, że większość linii lotniczych nie pozwala nadawać bagażu z urządzeniami z bateriami – bo rzadko, ale zdarza się, że wybuchają. Ale i tu sprytni producenci wpadli na pomysł: postawili na baterie wymienne, które można wyjąć z inteligentnej walizki przed jej nadaniem. Jeśli bowiem ładowarka jest wyposażeniem bagażu podręcznego, wtedy, jak całą resztę urządzeń elektronicznych, można ją zabrać na pokład samolotu. Część inteligentnych bagaży jest też wyposażona w panele słoneczne – jak choćby plecak Solgaard Lifepack (od 225 dol.) – więc w przypadku ekstremalnym (jak awaryjne lądowanie) walizka może stać się źródłem odtwarzalnej energii.
Kolejny koszmar to nadbagaż. Kto z nas nie ważył się na łazienkowej wadze z walizką w objęciach? Lub – co gorsza – nie przepakowywał się na lotnisku? Z tym też już sobie poradzono: wyposażając walizki w wagę – wystarczy podnieść bagaż za uchwyt, np. walizkę Béis The Large Check-in Roller (od 300 dol.), a na cyfrowym wyświetlaczu zobaczymy, ile waży. Margines błędu walizkowych pomiarów to nie więcej niż 10 dkg.
Skoro już możemy śledzić naszą walizkę i jesteśmy pewni, że nie mamy nadbagażu, możemy zacząć się martwić tym, czy ktoś się nie dobierze do naszych starannie spakowanych ubrań i kosmetyków.