Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Bajty zamienię na dżule

Węgiel i ropa – paliwa dla biednych

Panele słoneczne w chińskim mieście Wuhan Panele słoneczne w chińskim mieście Wuhan Kevin Frayer / Getty Images
Energetyka rozproszona, działania proekologiczne i cyfryzacja energetyki dadzą razem więcej megawatów niż nowe węglowe bloki. Węgiel i ropa to paliwa biednych i niepotrafiących wprowadzić innowacji gospodarek.
Samowystarczalny energetycznie dom w szwajcarskim Brütten pod Zurychem. Energii elektrycznej dostarcza tu głównie słońce, resztę zyskuje się dzięki wykorzystaniu pompy ciepła i biogazu produkowanego z odpadków wyrzucanych przez lokatorów.Adrian Bretscher/Moval Samowystarczalny energetycznie dom w szwajcarskim Brütten pod Zurychem. Energii elektrycznej dostarcza tu głównie słońce, resztę zyskuje się dzięki wykorzystaniu pompy ciepła i biogazu produkowanego z odpadków wyrzucanych przez lokatorów.

Gdybyśmy wykorzystali choć jedną tysięczną docierającej na powierzchnię Ziemi energii słonecznej, i tak mielibyśmy sześciokrotnie więcej energii, niż dzisiaj jesteśmy w stanie zużyć. Jest wielce prawdopodobne, że w ciągu najbliższych 20 lat – o ile nie przeciwstawią się temu różne lobbies producentów węgla, gazu i ropy naftowej oraz koncernów energetycznych – ponad 50 proc. energii elektrycznej i cieplnej będzie pochodzić z energii słonecznej, przynależnej do Odnawialnych Źródeł Energii (OZE).

Drugie tyle można uzyskać dzięki postępującej rewolucji cyfrowej i gwałtownemu wzrostowi znaczenia inteligentnych systemów elektroenergetycznych (ang. smart grids). Koszt dostarczenia zielonej energii stał się już teraz niższy niż tradycyjnej.

W skali świata trwa wyścig, kto skuteczniej dotrze do naszej wyobraźni, dotychczas zwykłych konsumentów energii elektrycznej i cieplnej, byśmy stali się pełnoprawnymi uczestnikami rynku, wykorzystującymi domowe mikroźródła, takie jak mikrowiatraki, panele fotowoltaiczne czy przydomowe biogazownie. Odpowiednia aplikacja w smartfonie obliczy, ile uzyskaliśmy energii z tych źródeł i jak ją zagospodarować: ile zużyć na własne potrzeby, ile zmagazynować, np. w akumulatorach samochodów elektrycznych, a ile sprzedać.

Na to wszystko nakłada się możliwość budowy domów zeroenergetycznych, czyli takich, w których energia jest właśnie wytwarzana lokalnie (energia słoneczna, wiatr), przy jednoczesnym zmniejszeniu całkowitego jej zużycia dzięki energooszczędnym systemom ogrzewania, wentylacji, klimatyzacji i technologii oświetleniowych. Celem jest tzw. dom off-grid, czyli bez podłączenia do zewnętrznej sieci elektrycznej i cieplnej.

Przykładem jest dwupiętrowy budynek mieszkalny w szwajcarskim Brütten pod Zurychem, o powierzchni ponad 1,3 tys.

Polityka 3.2018 (3144) z dnia 16.01.2018; Nauka; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Bajty zamienię na dżule"
Reklama