Dziś Dzień Boskich Matek. 6 października 2009 r., a więc równo 10 lat temu, Magda Prokopowicz zarejestrowała Fundację Rak’n’Roll, by po własnych doświadczeniach z leczeniem onkologicznym podczas ciąży głośno mówić o tym, że z rakiem można żyć i bezpiecznie rodzić zdrowe dzieci. Zmarła trzy lata później, a fundacja kontynuuje jej przesłanie. Z programu opieki nad kobietami w ciąży chorymi na nowotwór skorzystało już 170 mam, przyszło na świat 160 boskich maluchów.
– Blisko 400 ciężarnych rocznie musi sprostać temu jakże trudnemu wyzwaniu: rozpoznaniu raka podczas oczekiwania na narodziny dziecka – mówi Marta Ozimek-Kędzior, która realizuje w Rak’n’Roll program „Boskie Matki”. – Trudno pogodzić te skrajne emocje, a nie ułatwiają tego mity na temat ciąży i leczenia onkologicznego. Ileż kobiet pozostawionych jest samym sobie nawet przez lekarzy.
Czytaj także: Tak się leczy raka w Polsce
Upór kobiet kontra opór lekarzy. Brak edukacji czy wiara w zabobony?
W tym roku Dzień Boskich Matek, choć wypada w niedzielę, fundacja poświęca na przekonanie kobiet i lekarzy, że nie ma żadnych przeciwwskazań do wykonania badania USG piersi podczas ciąży. Zalecenia dotyczące tej diagnostyki zostały właśnie uaktualnione o stanowisko wobec kobiet karmiących. Okazuje się, że wbrew już od dawna ustalonym standardom Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej, Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników oraz Polskiego Towarzystwa Onkologicznego wielu lekarzy nadal odmawia ciężarnym badania USG piersi. Dlaczego? Brakuje edukacji czy to kolejny przykład wiary w zabobony?
Katarzyna Węgrzynek o raku dowiedziała się na początku ciąży. Ale gdyby sama nie była na tyle zdeterminowana, by wyjaśnić przyczynę niepokojącego ją zgrubienia w piersi, pewnie należałaby do tych 75 proc. ciężarnych, u których rak piersi wykrywany jest dopiero po porodzie i zakończeniu naturalnego karmienia. – Jest już wtedy na tyle zaawansowany, z przerzutami do węzłów chłonnych, że znacznie trudniej poddaje się terapii – nie ukrywa dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii w Warszawie.
Pani Katarzyna usłyszała od lekarki, do której zgłosiła się na badanie USG piersi, że przecież ciąża wyklucza jednoczesny rozwój choroby nowotworowej i nie ma sensu niczego sprawdzać. – Byłam jednak na tyle uparta, że wymogłam to badanie – wyznaje. I gdy okazało się, że guzek widać na monitorze, usłyszała: „No i jest! I co mam teraz z tym zrobić?”. – Na szczęście trafiłam do onkolog, która wiedziała, bo miała już doświadczenie w leczeniu ciężarnych z rakiem. Chemię dostałam od drugiego trymestru. Urodziłam zdrowego synka, który ma teraz 14 miesięcy.
USG piersi w ciąży – zalecenia trzeba respektować
Dla dr. Pawła Guzika, specjalisty położnictwa i ultrasonografisty ze Szpitala Miejskiego im. Jana Pawła II w Rzeszowie, zachowanie wspomnianej lekarki było niewłaściwe. – Ani ciąża nie chroni przed rakiem, ani nie wpływa na jego aktywność. Każde niepokojące, nienaturalne zgrubienie piersi wymaga zdiagnozowania aparatem USG, bo jest to badanie bezpieczne dla matki i płodu. Jego czułość wynosi od 93 do 100 proc., więc nie ma potrzeby wykonywania innych badań.
Obecne standardy są jednoznaczne. Wykonanie USG piersi wymagane jest u kobiet powyżej 35. roku życia, przy czym:
- w I trymestrze ciąży u wszystkich ciężarnych
- raz do roku u kobiet karmiących
- zawsze w przypadku zmian w obrębie piersi, jak guz, zaczerwienienie lub obrzęk.
Wykonanie USG piersi zalecane jest u kobiet poniżej 35. roku życia, a dokładnie podpowiada się:
- rozważenie badania USG piersi w I lub II trymestrze ciąży u kobiet ciężarnych
- rozważenie badania USG piersi raz w roku u kobiet karmiących
- wykonanie badania USG piersi zawsze w przypadku zmian w obrębie piersi, jak guz, zaczerwienienie lub obrzęk.
Co ma więc zrobić kobieta, którą niepokoi wyczuwalny guzek w piersi podczas ciąży lub okresu karmienia, a lekarz uparcie odmawia jej wykonania USG? Zdaniem dr. Guzika powinna poszukać innego specjalisty. Czy musimy akceptować sytuację, kiedy ciężarne będą krążyły od gabinetu do gabinetu w poszukiwaniu właściwego i wyczulonego na punkcie onkologii położnika, zamiast wymóc na niedouczonej części środowiska, by zmieniło swoje nastawienie zgodnie z przyjętymi zaleceniami, opracowanymi przez uznane gremia naukowe?
Czytaj także: Męskie wsparcie dla kobiet chorych na raka piersi
Fundacja Rak’n’Roll planuje w tym roku zorganizować cykl warsztatów „Boskie USG, czyli sonomammografia u kobiet w ciąży i karmiących”, ale tak to często bywa, że na tego rodzaju sympozja przychodzą już przekonani. Trzeba więc trafić do tych, którzy ze swoich gabinetów nie wychodzą, a leczą w nich tak jak przed półwieczem i niezgodnie z aktualną wiedzą. Marta Ozimek-Kędzior obiecuje, że fundacja zacznie aktywniej docierać do lekarzy, na których poskarżą się kobiety w ciąży w związku z odmową wykonania badania (oczywiście w uzasadnionych przypadkach). – Będziemy ich inspirować do uaktualnienia wiedzy i zmiany świadomości. Nie może być dłużej tak, że tyle nowotworów piersi wykrywanych jest dopiero po porodzie lub zakończeniu okresu naturalnego karmienia, choć można by się nimi zająć dużo wcześniej, co dawałoby lepsze rokowania.
Czytaj także: Salon piękności dla chorych na raka
Rak piersi u ciężarnych – sprawa życia i śmierci
Dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld nie ukrywa, że kuracja raka piersi u ciężarnych wymaga pewnej zręczności i doświadczenia od onkologa. Operację chirurgiczną można wykonać w każdym trymestrze, ale leczenie hormonalne trzeba odłożyć na późniejszy okres, a cytostatyki wolno podawać – tak jak u pani Katarzyny – od drugiego trymestru (wtedy jest już wytworzone łożysko i silne leki nie przechodzą do płodu przez barierę łożysko/krew). – Ta terapia wymaga współpracy kilku specjalistów, ale na świat przychodzą zdrowe dzieci – zapewnia onkolog. – Rozpoznanie raka piersi u matki absolutnie nie jest wskazaniem do przerwania ciąży.
Niesprawiedliwy los, który na młodą kobietę zsyła ciężką chorobę, jakby całe życie miała już za sobą, nie pozbawia jej wolnej woli. I decyzji o urodzeniu dziecka paradoksalnie często nie podejmuje chora kobieta, lecz czyni to za nią natura, która wbrew rachunkowi prawdopodobieństwa do takiej ciąży dopuszcza. Wtedy pojawiają się te same dylematy: czy zdołam urodzić, czy będę miała dość siły, by wychować? Każda z Boskich Matek może jednak stracić życie zaraz po porodzie wcale nie z powodu nowotworu! To jak gra na loterii i nie można z góry przesądzać, że okaże się porażką.
Czytaj także: Nowotworowe coming outy
Każdy nowotwór, czyli choroba przewlekła, wymusza modyfikację życiowych planów. Poczucie osamotnienia może prowadzić do ciężkiej depresji, a wtedy tylko niewielki krok dzieli od śmierci społecznej, która w przypadku borykania się z rakiem jest jeszcze bardziej bolesna. Trudne ciąże i szczęśliwe porody. Jak to dobrze, że żyją obok nas pacjentki, które dzięki współczesnej medycynie odzyskują życie, a dzięki własnemu uporowi i odwadze ratują też jego największy sens.