Nauka

Jak zmiany klimatu wpłyną na nasze zdrowie

Ubiegłoroczny marsz dla klimatu w Katowicach. Ubiegłoroczny marsz dla klimatu w Katowicach. Anna S. Kowalska / Polityka
Wraz ze wzrostem temperatury wzrośnie ryzyko transferu chorób zakaźnych i pasożytów, jakich wcześniej nad Wisłą czy Tamizą nie znaliśmy. Zmniejszy się za to produkcja żywności.

O negatywnych konsekwencjach kryzysu klimatycznego dla zdrowia wiemy od dawna, choć wiedza ta ciągle słabo przebija się do świadomości. Najnowszy raport „Lancet Countdown” na temat zdrowia i zmian klimatycznych przygotowany pod auspicjami naukowego pisma medycznego „the Lancet” przez 35 organizacji naukowych i agencji ONZ nie pozostawia wątpliwości.

Tracimy szansę na osiągnięcie celów klimatycznych przyjętych w ramach porozumienia paryskiego w 2015 r. – zatrzymanie wzrostu temperatury atmosfery na poziomie 1,5 st. C w stosunku do okresu przedprzemysłowego zaczyna się oddalać, bo ciągle rośnie produkcja energii, a wraz z nią emisja gazów cieplarnianych.

Czytaj także: Jak nasza dieta wpływa na globalne ocieplenie

Nasze dzieci będą ofiarami naszej niefrasobliwości

Raport podaje obrazowo: każdej sekundy spalamy na Ziemi 171 tys. kg węgla, 116 mln l gazów i 186 tys. l ropy naftowej. Ba, wbrew wszelkim rekomendacjom o 50 proc. wzrosły subsydia do paliw kopalnych, osiągając w 2018 r. 430 mld dol. Innymi słowy, realizujemy scenariusz nazywany w języku praktyków zarządzania „business as usual”, co oznacza, że urodzone dziś dziecko przeżyje swoją dorosłość i starość w świecie cieplejszym o 4 st. C. To wartość średnia dla atmosfery, lokalnie mogą występować różnice. Już dziś średni wzrost osiągnął 1 st. C, choć w północnej części Kanady są to już 3 st. C.

Autorzy raportu przywołują dzieci nie tylko po to, by uzyskać lepszy efekt komunikacyjny – piszą wprost, że po prostu dzieci będą głównymi ofiarami dzisiejszych zaniechań i niefrasobliwości. Co więc grozi naszym dzieciom (i tym wszystkim z nas, którzy mają szansę dożyć do połowy stulecia lub dłużej)? Już dziś wszyscy płacimy zdrowiem za skutki zanieczyszczenia powietrza wynikające ze spalania paliw kopalnych. Rocznie emisja mikrocząstek powoduje przedwczesną śmierć 2,9 mln osób. Problem z globalnym ociepleniem polega na tym, że nawet jeśli uda się wyeliminować paliwa kopalne, o ile nie powstrzymamy wzrostu temperatury, przybywać będzie pożarów lasów i to one będą źródłem szkodliwych emisji.

Czytaj także: Oto jak niszczymy świat

Fale upałów i groźne bakterie

Wyższe średnie temperatury to także częstsze fale upałów, które już w 2018 r. doprowadziły na świecie do utraty 133,6 mld roboczogodzin (o 45 mld więcej niż w 2000 r.) – po prostu było zbyt gorąco, by pracować. Ekstremalne upały przeszkadzają jednak nie tylko w pracy – największe zagrożenie niosą osobom powyżej 65. roku życia. I z tego właśnie względu już dziś Europa ze swoim starzejącym się społeczeństwem jest jednym z najbardziej wrażliwych na zmiany klimatyczne obszarów świata. Rosnąć będzie jednak nie tylko zagrożenie niesione bezpośrednio przez fale ciepła.

Wraz ze wzrostem temperatury wzrośnie ryzyko transferu chorób zakaźnych i pasożytów, jakich wcześniej nad Wisłą czy Tamizą nie znaliśmy. I tak w ciągu ostatnich lat o 31 proc. wzrosła długość wybrzeża Bałtyku nadającego się do funkcjonowania przecinkowca (Vibrio fulnificus) – kontakt z tą mięsożerną bakterią może zakończyć się nawet śmiercią. Naukowcy policzyli, że w 2018 r. nad Bałtykiem aż przez 107 dni panowały sprzyjające warunki dla rozwijania się przecinkowca. To dwukrotnie więcej, niż w latach 80.

Naukowcy alarmują: Sadźmy lasy!

Mniej żywności, więcej ludzi

To niejedyne „egzotyczne” zagrożenie, z jakim będzie się trzeba mierzyć coraz częściej w naszej szerokości geograficznej. O ile jednak w Polsce i Europie żyć będzie się po prostu trudniej, o tyle w krajach, w których już dziś żyje się trudno, życie w przyszłości może okazać się niemożliwe. Bo do zagrożeń zdrowotnych dołączą konsekwencje zdrowotne innych skutków zmian klimatycznych.

Zagrożona jest produkcja i bezpieczeństwo żywności. Wzrost średniej temperatury o 1 st. C globalnie oznacza zmniejszenie produkcji podstawowych upraw: kukurydzy o 6 proc., pszenicy o 3,2 proc., ryżu o 7,4 proc. i soi o 3,1 proc. Łatwo sobie policzyć, jaki będzie ubytek zdolności produkcyjnych rolnictwa, gdy temperatura wzrośnie o 4 st. W tym samym jednak czasie o 2–3 mld ludzi wzrośnie liczba mieszkańców Ziemi.

Paraliżująca złożoność wyzwań

Słabo się to wszystko bilansuje, raport „Lancet Countdown” nie zajmuje się jednak jedynie analizą bezpośrednich skutków zmian klimatycznych, ale także tym, co trzeba zrobić, czyli jakie podjąć działania mitygacyjne i adaptacyjne. W sumie analizowanych jest 51 wskaźników. Badacze zwracają m.in. uwagę na przygotowania służby zdrowia do nadchodzących zmian – spostrzegając, że działania adaptacyjne w tym obszarze są zbyt powolne. Nie tylko jednak konkretne liczby i szacunki robią wrażenie, jeszcze bardziej działa na wyobraźnię złożoność wyzwań. Okazuje się bowiem, że rozwiązania jednych problemów – np. klimatyzacja jako sposób na ochronę osób starszych przed falami ciepła – mogą być źródłem innych. Wszak klimatyzacja wymaga zasilania energią.

Czytaj też: Najwięksi truciciele wciąż nie spełniają zobowiązań klimatycznych

Popyt na energię jeszcze wzrośnie

Jeśli więc chodzi o energię, warto przyjrzeć się najnowszemu World Energy Outlook ogłoszonemu przez Międzynarodową Agencję Energii (IEA) w tym samym czasie, gdy „Lancet” ogłaszał swój „countdown”. Autorzy tego raportu zwracają uwagę, że jeśli trendy się nie zmienią, to popyt na energię będzie rósł w tempie 1,3 proc. do 2040 r. Na arenę, jako czynnik napędzający globalne zużycie energii wkracza Afryka. Do 2040 r. o 520 mln osób zwiększy się liczba mieszkańców miast Afryki Subsaharyjskiej. Oznacza to urbanizację szybszą niż ta, jaka miała miejsce w ostatnich trzech dekadach w Chinach, ze wszystkimi konsekwencjami tej zmiany: popytem na materiały konstrukcyjne, klimatyzację, etc.

Obok takich makroczynników wpływ na zużycie energii, a więc także na jej produkcję, będą miały mikrozachowania konsumenckie. Obecnie jednym z większych zagrożeń dla klimatu jest rosnąca miłość do SUV-ów. Jeśli obecny trend popytu na SUV-y utrzyma się, to zniesie on pozytywne skutki upowszechnienia samochodów elektrycznych, a prognozy popytu na ropę naftową na 2040 r. będzie trzeba powiększyć o 2 mln baryłek dziennie.

Czytaj także: Raport na temat zmian klimatycznych. 12 lat do katastrofy

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną