COP27 to konferencja przejściowa, choć gospodarze będą chcieli uzyskać wyniki polityczne w ważnych dla Afryki obszarach – adaptacji do zmian klimatycznych, finansów oraz strat i szkód wywołanych przez kataklizmy.
Komisja Europejska chce limitu cenowego na gaz importowany z Rosji, Polska domaga się ograniczenia także dla gazu m.in. z Norwegii. Apele premiera Morawieckiego o pułap ceny za CO2 pozostają nadal bez odzewu.
Wojna nie unieważnia konkluzji naukowców zawartych w najnowszej odsłonie raportu IPCC. Przeciwnie, rosyjska agresja ujawniła z pełną mocą strategiczny wymiar uzależnienia od paliw kopalnych i ich importu z niebezpiecznych źródeł.
Jeśli w polskiej energetyce nie wiadomo, o co idzie gra, to z pewnością o dwutlenek węgla. I o pieniądze oczywiście, ale ostatnio bardziej o politykę.
Nowy pomysł rządu na ekologię: benzyna ma stanieć, natomiast bilety kolejowe na pociągi dalekobieżne drastycznie podrożeją.
Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatycznych ONZ (IPCC) w swoim najnowszym raporcie nie pozostawia wątpliwości – to człowiek jest głównym sprawcą zmian klimatu. I pokazuje, co stanie się z naszym światem, jeśli nie zrezygnujemy z paliw kopalnych.
Komisja Europejska przedstawiła pakiet zmian legislacyjnych „Fit for 55”, które mają sprawić, że w 2030 r. uda się zredukować emisję CO2 o 55 proc., a w 2050 osiągniemy neutralność klimatyczną. Warto zapiąć pasy, bo czeka nas ostra jazda.
Tegoroczny Dzień Ziemi, świętowany od 1970 co roku 22 kwietnia, przebiegnie pod znakiem szczytu klimatycznego zwołanego przez prezydenta USA Joego Bidena.
Mieszkańcy polskich miast i wsi oddychają śmiertelną mieszanką pyłów zawieszonych, tlenku węgla, azotu, siarki i benzo(a)pirenu. Pod tym względem bijemy w Europie rekordy i od lat niewiele się zmienia. Żyjemy w smogowej schizofrenii.
Rok 2020 był dla Europejczyków najcieplejszym w historii pomiarów, dla reszty świata równie ciepłym co 2016, dotychczasowy rekordzista. W sumie pożegnaliśmy najgorętszą dekadę. I niestety – chłodniej nie będzie.