W środę szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła pomysły kilku konkretnych rozwiązań na pokonanie energetycznego szantażu Władimira Putina.
Czytaj także: Drogo i ubogo, czyli kryzys się rozpędza
Limity na ceny gazu
„Rosja manipuluje naszymi rynkami energii. Zaproponujemy limit ceny za rosyjski gaz. Cel jest bardzo jasny. Musimy ograniczyć dochody Rosji, które Putin wykorzystuje do finansowania straszliwej wojny przeciwko Ukrainie” – powiedziała von der Leyen. Włoski premier Mario Draghi proponował taki pułap cenowy już wiosną, ale wtedy nie było szans na zgodę całej Unii. Teraz poparcie rośnie z dnia na dzień, pomysł wsparli Francuzi. Niemcy – wedle naszych rozmówców w Brukseli – „na razie pozostają sceptyczni”.
Ambasadorzy krajów UE dostali już wstępny projekt przepisów – opartych na kryzysowej klauzuli traktatów UE, która pozwala na ich przyjęcie przez Radę UE (ministrowie od energii 27 krajów członkowskich) z ominięciem czasochłonnego zatwierdzania przez Parlament Europejski.
Eksperci KE kilka dni temu w dokumencie roboczym ostrzegali, że „wpływ nałożenia limitu cenowego na import rosyjskiego gazu na obecne kontrakty z Gazpromem jest niepewny”. „Niezależnie od sytuacji prawnej wprowadzenie limitu może być wykorzystane przez Rosję do uzasadnienia dalszych zakłóceń w ramach istniejących kontraktów nie tylko przez Nord Stream I” – ostrzegano w tej analizie, co jest argumentem podnoszonym teraz przez niemiecką dyplomację.
Rząd PiS chce natomiast rozszerzenia limitu cenowego na cały gaz importowany do Unii, czyli także z Norwegii oraz LNG sprowadzany m.