Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Fakty, nie fejki. Co o pożarach w Australii wiemy na pewno

Pożary w Australii są gaszone m.in. przy pomocy samolotów gaśniczych Boeing 737 Pożary w Australii są gaszone m.in. przy pomocy samolotów gaśniczych Boeing 737 Matthew Abbott / Forum
W sieci można znaleźć wiele nieprawdziwych wiadomości i materiałów wizualnych dotyczących tegorocznych pożarów w Australii. Czy są wynikiem podpaleń? Co właściwie płonie? Czy naprawdę zginął aż miliard zwierząt? Porządkujemy informacje.

Pożary w Australii nie są rekordowe. Jeszcze

Tegoroczne pożary buszu w Australii nie pochłonęły najwięcej ofiar w historii (najgorzej było w 2009 r., gdy zginęło 179 osób; więcej ofiar niż w tym sezonie ogień przyniósł także w latach 1926, 1938, 1966, 1967 i 1983). Nie strawiły też największego obszaru w dziejach tego kraju (do tej pory spłonęło 15 mln ha buszu, bywały lata, gdy płonęło 17, 30 i 45 mln ha).

Ale nie jest to koniec australijskiego lata. Pożary gaszą dopiero deszcze, które nadchodzą w styczniu i lutym. Dotychczasowe opady są bardzo mizerne, a prognozy nie napawają optymizmem.

W mediach społecznościowych rozchodzi się wycinek przedwojennej gazety, która opisuje szalejące na antypodach pożary. Oczywiście, zdarzały się już wtedy.FacebookW mediach społecznościowych rozchodzi się wycinek przedwojennej gazety, która opisuje szalejące na antypodach pożary. Oczywiście, zdarzały się już wtedy.

Zwierzęta giną, ale i głodują

Czy w pożarach zginęła rekordowa liczba zwierząt (niektóre źródła mówią o połowie miliarda, inne – o miliardzie)? Prof. Chris Dickman, ekspert w dziedzinie bioróżnorodności z University of Sydney, autor raportu, z którego zaczerpnięto liczby, wydał oświadczenie. Tłumaczy, że chodzi o liczbę zwierząt dotkniętych skutkami pożarów, a nie śmiertelne ofiary, ale podaje też zaktualizowane dane: w samej Nowej Południowej Walii według jego szacunków zginęło od września 800 mln zwierząt, ucierpiało –ponad miliard. Zwierzęta giną (choć pożary lasów rozprzestrzeniają się znacznie wolniej niż pożary traw, więc część z nich ma szansę uciec). To, co zagraża im najbardziej, to głód na pogorzeliskach. W tym sensie mamy do czynienia z ekologiczną klęską.

Wyjątkowe (i groźne) w tegorocznych pożarach jest właśnie to, że objęły zalesioną i gęściej zaludnioną Nową Południową Walię, którą z racji chłodniejszego i wilgotniejszego klimatu pożary dotąd raczej omijały.

Reklama