Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Czy w grze o szczepionkę wszystkie chwyty są dozwolone?

Prace nad szczepionką w dobie pandemii Covid-19 nie powinny podlegać presji rynku. Prace nad szczepionką w dobie pandemii Covid-19 nie powinny podlegać presji rynku. daboost / Smarterpix/PantherMedia
Wyścig po szczepionkę przeciw SARS-CoV-2 trwa. Czeka na nią cały świat, a na producentów ogromne pieniądze. Nic więc dziwnego, że w tle rozgrywają się nieczyste gry z udziałem sił politycznych i gigantów farmaceutycznych.

Na świecie potwierdzono już ponad 4,5 mln przypadków zakażenia koronawirusem, zmarło ponad 300 tys. osób. Wprowadzenie reżimu sanitarnego i społecznego dystansowania, a także okresowe stany ogólnonarodowej kwarantanny pozwoliły co prawda przeciąć wiele dróg szerzenia się wirusa, ale go nie powstrzymały. Covid-19 będzie z nami do momentu, gdy zostanie opracowana najskuteczniejsza metoda jej eradykacji – szczepionka. A ściślej mówiąc: szczepionki. Przy globalnym zapotrzebowaniu niezbędna będzie bowiem ogromna liczba dawek, przewyższająca możliwości produkcyjne tylko jednego koncernu. Nie ma jednak wątpliwości, że największy udział w zyskach przypadnie tym, którzy szczepionkę na rynek wprowadzą jako pierwsi.

O ile więc tempo i stopień zaawansowania prac (na różnych etapach rozwoju jest obecnie ponad sto szczepionek) budzą respekt i są pokazem możliwości współczesnej nauki, o tyle walka – w czasach pandemii! – o kontrolę nad dostępem do efektów tej pracy musi budzić raczej obrzydzenie.

Czytaj także: Odporność bez szczepionki?

Połknąć CureVac

Zakulisowe tarcia na tym tle miały miejsce już w marcu. Chętni w Stanach Zjednoczonych otrzymali w zastrzyku pierwszą dawkę szczepionki. Preparat, umieszczony w nanolipidowej otoczce,

  • szczepienia
  • USA
  • Reklama