Największy skandal ery Covid-19? Byle jakie publikacje
Największy naukowy skandal czasów Covid-19? Zalew byle jakich publikacji
Trwają poszukiwania skutecznych leków na Covid-19. Wysiłki, oprócz prób wynalezienia zupełnie nowych farmaceutyków, koncentrują się na wykorzystaniu tych już dostępnych. Do oceny ich skuteczności i bezpieczeństwa potrzeba badań obserwacyjnych, ale też randomizowanych, zaślepionych badań klinicznych. By były miarodajne, powinny obejmować jak największe grupy pacjentów. Takich szerokich danych dostarczyły niedawno trzy prace: pierwsza ukazała się na łamach pisma „Lancet”, druga w „New England Journal of Medicine” (NEJM), a trzecia w formie preprintu w repozytorium SSRN. Wszystkie stały się źródłem szeregu wątpliwości – zarówno co do jakości wyników, jak i wiarygodności surowych danych. Publikacje zostały poddane retrakcji, a preprint usunięto. Biorąc pod uwagę okoliczności, zdarzenie można uznać za naukowe trzęsienie ziemi.
Czytaj także: Jak uznani badacze potknęli się o koronawirusa
„Lancet” publikuje wątpliwą pracę, WHO wstrzymuje Solidarity Trial
Praca w piśmie „Lancet” oceniała ryzyko stosowania w leczeniu Covid-19 chlorochininy i jej analogu hydroksychlorochininy podawanych jako pojedynczy lek lub w skojarzeniu z antybiotykiem makrolidowym, który według wcześniejszych sugestii miał wzmagać ich działanie. Grupa badana obejmowała niemal 15 tys. osób, kontrolna – aż 81 tys. Szczegółowe dane miały zostać przekazane w formie elektronicznej z 671 szpitali zlokalizowanych na sześciu kontynentach. Jak stwierdzono, ryzyko śmierci w szpitalu z powodu Covid-19, po uwzględnieniu szeregu różnych parametrów opisujących pacjentów, wynosiło ok.