Najnowsza wersja strategii walki z pandemią oraz obostrzenia, które zaczynają obowiązywać od soboty, to odpowiedź rządzących na pogłębiający się kryzys w ochronie zdrowia. Zamknięta będzie większość sklepów w galeriach handlowych, kina, teatry, muzea i galerie sztuki. Hotele mogą być otwarte jedynie dla gości podróżujących służbowo. Od poniedziałku wszyscy uczniowie, nawet z klas najmłodszych, przechodzą na zdalne nauczanie.
Mnóstwo osób jest niezadowolonych z tych decyzji i nie ma im się co dziwić. Pracujący rodzice znowu będą mieli problem z zapewnieniem opieki dzieciom, a handel odnotuje potężne straty. Już kiedy podobny los spotkał wcześniej restauracje, baseny i siłownie, pojawiły się protesty kwestionujące sensowność takich restrykcji. Zwłaszcza że ich właściciele przedstawiali argument, iż nie wykazano nigdzie, aby w wodzie lub podczas ćwiczeń dochodziło do zakażeń SARS-CoV-2.
Czemu więc służą nowe zasady bezpieczeństwa i czy są konsekwentne? Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest jednoznaczna.
Czytaj też: Jakie jest ryzyko, że się zakazisz koronawirusem?
Uwięzieni w domach
Jak zapowiedział premier Mateusz Morawiecki, to już ostatni krok przed narodową kwarantanną – będzie ona prawdopodobnie oznaczać m.in. całkowity zakaz przemieszczania się. Bo to jest dziś główne marzenie rządzących niemal na całym świecie: usadzić ludzi w mieszkaniach, ograniczyć maksymalnie wszelakie kontakty, zredukować do zera pokusy wychodzenia z domu.