Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

„Nieszczęśliwy zbieg okoliczności” zamyka sprawę Odry? Nic podobnego

Katastrofa ekologiczna na Odrze. Wiele ton martwych ryb zalega na brzegach rzeki. Katastrofa ekologiczna na Odrze. Wiele ton martwych ryb zalega na brzegach rzeki. Marek Lapis / Forum
W Odrze stwierdzono gatunek glona, który może produkować toksyny powodujące masowe śnięcie ryb. Biada jednak temu, kto z góry założy, że przyczyna katastrofy ekologicznej jest naturalna.

O charakterystyce Prymnesium parvum, czyli glona należącego go haptofitów, którego obecność w Odrze potwierdziły najpierw niemieckie, a następnie polskie badania, szczegółowo pisał niedawno Piotr Panek. Nauka zna dobrze udokumentowane przypadki masowego śnięcia ryb w różnych miejscach świata w następstwie licznego wystąpienia tego gatunku w wodzie. To konsekwencja działania wydzielanych przez niego toksyn, przede wszystkim prymnezyn. Związki te są zagrożeniem głównie dla zwierząt ze skrzelami, a zatem również małży, i to niekiedy w niskich, nanomolarnych stężeniach. Z badań wynika, że wrażliwe na nie mogą być również skorupiaki i płazy. Nie ma danych, które wskazywałyby, że prymnezyny są niebezpieczne dla ludzkiego zdrowia.

Przyczyny degradacji ekosystemu Odry wydają się układać w logiczną całość. Jest ciepło i słonecznie, a to oczywiście sprzyja rozwojowi różnych mikroalg w wodzie, która ma podwyższoną temperaturę. A w tym przypadku trafiło akurat na gatunek glona, który występując masowo, może spowodować śmierć ryb. Zatem tylko czekać, aż usłyszymy oficjalne komunikaty o nieszczęśliwym zbiegu okoliczności, który doprowadził do naturalnej katastrofy. Sprawa zamknięta? A skąd. To raczej wierzchołek góry lodowej, który rodzi kolejne pytania pilnie wymagające odpowiedzi.

Czytaj także: Kto zabił Odrę? Rzeka będzie martwa przez co najmniej 10 lat

Co było pierwsze? Glony czy zasolenie

Najpierw trzeba wyjaśnić, że Prymnesium parvum, ochrzczony przez media mianem „złotych alg” – od popularnego określenia w języku angielskim – woli wody o podwyższonym zasoleniu. To wtedy rośnie prawdopodobieństwo zakwitu. Ten aspekt podkreślają również niemieccy hydrobiologowie, którzy jako pierwsi stwierdzili masowe występowanie tego glona w Odrze. O tym, że rzeka charakteryzuje się obecnie podwyższonym zasoleniem, już wiemy. Warto zatem podkreślić, choć to wydaje się oczywiste, że Prymnesium parvum nie wpływa na poziom zasolenia wód. Z badań opublikowanych w zeszłym roku na łamach „Scientific Reports” wynika, iż glon ten do optymalnego wzrostu wymaga alkalicznego odczynu przekraczającego wartość pH 8. Strona niemiecka już jakiś czas temu podała, że w wodach Odry panują właśnie takie warunki. Na dodatek ich temperatura jest wysoka, co dopełnia wymogów, jakich potrzebuje Prymnesium parvum do utworzenia zakwitu.

Co z tego wynika? Otóż do powstania warunków dogodnych do masowego rozwoju glona musiało dojść wskutek innego zdarzenia. Czy występował wcześniej w Odrze? Być może w niewielkich ilościach, bo przy niższym zasoleniu rośnie kiepsko, jeśli w ogóle. Mógł zostać wprowadzony do rzeki przypadkowo, np. na powierzchni ptactwa wodnego albo wskutek żeglugi. Gdyby nie podwyższone zasolenie, pH i temperatura wody, nie powinno być mowy o jakimkolwiek zakwicie Prymnesium parvum w Odrze. Należy więc podejrzewać, że do rzeki spuszczono duże objętości zasolonych zanieczyszczeń, które zmodyfikowały chemiczne warunki wód. Nie można też wykluczyć scenariusza, że glon dostał się do Odry wraz z samym zanieczyszczeniem. Mógł rozwijać się w zbiorniku technicznym, w którym zanieczyszczenia gromadzono. Po ich spuszczeniu do Odry mógł „dostać kopa” nie tylko na skutek wysokiej temperatury, ale też dzięki dostępności substancji odżywczych, np. nieorganicznych związków azotu.

Czytaj także: „Istna Hiroszima, nawet ważki zniknęły”. Smutek i złość ludzi nad Odrą

A więc jednak duży spust zanieczyszczeń?

Niemiecki „Bild” jakiś czas temu informował o nagłym wzroście poziomu wód Odry mimo panującej suszy. Wystarczy spojrzeć na poniższy wykres stanu rzeki na wysokości Frankfurtu nad Odrą. Prymnesium parvum trudno obciążyć odpowiedzialnością za to zjawisko.

.LfU Brandenburg/mat. pr..

Chciałbym wierzyć, że spuszczenie do Odry zasolonych zanieczyszczeń było procederem jednorazowym. Ale równie dobrze mógł mieć miejsce, oczywiście w różnej skali i nasileniu, od dłuższego czasu. Aż do momentu, gdy przekroczona została masa krytyczna – wskutek suszy, wysokiej temperatury wody i jej niskiego poziomu. Jest takie powiedzonko: the best solution for pollution is dilution (pol. najlepszym rozwiązaniem problemu zanieczyszczenia jest jego rozcieńczenie). W tym roku rozcieńczalnika zwyczajnie Odrze zabrakło.

Czytaj także: Polska na szambie

Katastrofa nienaturalna

Masowe śnięcie ryb i zakwit Prymnesium parvum to zatem jedynie wskaźnik, że z Odrą stało się coś niedobrego. Potrzeba drobiazgowego wyjaśnienia pierwotnych źródeł tego zdarzenia. Niezbędne, nie tylko dla oceny ryzyka ekologicznego, ale również potencjalnych zagrożeń dla zdrowia publicznego, jest dokładne ustalenie, jakie substancje chemiczne dostały się do rzeki wraz z zasalającymi zanieczyszczeniami. Można podejrzewać, że ich charakter jest złożony. Nie można zapominać, że rzeka jest ekosystemem wód płynących. Stąd w próbkach pobranych z jednego stanowiska mogą być stwierdzane pewne związki chemiczne, podczas gdy w innym miejscu rzeki już lub jeszcze nie. Potrzebne są całe serie analiz wód, ryb i innych organizmów oraz osadów. To wszystko wymaga sporych nakładów pracy, pieniędzy i odpowiedniego wyposażenia laboratoryjnego służb ochrony środowiska. Tego wszystkiego powinniśmy się teraz głośno domagać.

Biada temu, kto glonem zechce zamieść całą sprawę pod dywan.

Czytaj także: Już wiadomo, co stoi za tajemniczą śmiercią słoni w Botswanie

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną