Nauka

W Ziemię uderzyła potężna burza geomagnetyczna o sile G4

Przykładowy obraz rozbłysku słonecznego ze stycznia 2010 r. Przykładowy obraz rozbłysku słonecznego ze stycznia 2010 r. NASA
G4 to burza geomagnetyczna wywołana nagłym wzrostem aktywności Słońca. Na szczęście nie spowodowała znaczących strat, ale jej obecność w postaci zorzy można było śledzić na niższych szerokościach geograficznych.

Burza uderzyła 24 marca. Była najsilniejszą od sześciu lat i co ciekawe, została w pewnym sensie przeoczona przez specjalistów zajmujących się prognozowaniem pogody kosmicznej. W pięciostopniowej skali siły burz geomagnetycznych (od G1 do G5) osiągnęła poziom G4. Sporo. Z tego powodu amerykańska firma kosmiczna Rocket Lab musiała prawie o dwie godziny opóźnić start swojej rakiety wynoszącej na niską orbitę okołoziemską satelity. Wywołaną burzą zorzę można było dostrzec już z terytorium niektórych południowych stanów USA, np. z Nowego Meksyku czy Kolorado.

Przegapić burzę geomagnetyczną

Jak to możliwe, że specjaliści z NOAA, amerykańskiej Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej, która jest wiodącym na świecie ośrodkiem wyspecjalizowanym w przewidywaniu pogody kosmicznej, przeoczyli burzę? Chociaż, prawdę powiedziawszy, nie przeoczyli jej zupełnie, bowiem wiedzieli i informowali o tym, że ok. 24 marca burza dotrze do Ziemi, jednak przewidywali jej siłę na G2, a nie G4. Otóż ostatnia burza została wywołana zjawiskiem zwanym koronalnym wyrzutem masy (coronal mass ejection), czyli ogromnym wyrzutem plazmy i pól magnetycznych z korony słonecznej. Sęk w tym, że koronalne wyrzuty masy bywają albo powolne i słabo widoczne, albo erupcyjne i łatwo wykrywalne. Obecny wyrzut był właśnie powolny i słabo widoczny. Dlatego nie doszacowano jego siły. Mieliśmy dużo szczęścia, że ostatnia burza nie należała do tych najsilniejszych. Wówczas byłyby kłopoty, i to poważne.

NOAA ogłosiła 24 marca alert o burzy słonecznej G4.NOAA NGDCNOAA ogłosiła 24 marca alert o burzy słonecznej G4.

Czytaj także: Słońce może być groźne. Jak się chronić przed jego erupcjami?

Burza magnetyczna – co to jest i jak powstaje?

Skąd w ogóle biorą się burze magnetyczne? Słońce, choć jest spokojne, to jest też gwiazdą zmienną i aktywną. To, co czyni Słońce aktywnym, to jego pola magnetyczne. Słońce nie ma jednego, jednorodnego pola magnetycznego. Są ich setki i pokrywają jak wielkie plamy całą gwiazdę. Gdy dwa pola magnetyczne o przeciwnych kierunkach zetkną się, powoduje to nagłą zmianę energii tych pól i podgrzanie plazmy. W rezultacie, gdy pola magnetyczne anihilują, dochodzi do gigantycznej erupcji plazmy, głównie na zewnątrz, oraz błysku rentgenowskiego o mocy miliardów megaton. Nazywa się to rozbłyskiem słonecznym. Rozbłyski, powstające przede wszystkim w chromosferze i koronie słonecznej, są zwykle krótkotrwałe (od kilkunastu minut do półtorej godziny), ale w ich trakcie emitowane są największe ilości energii Słońca w postaci fal elektromagnetycznych oraz strumieni cząstek. Są różne rozbłyski: protuberancje, pochodnie, flary, arkady pętli magnetycznych i najpotężniejsze, czyli właśnie koronalne wyrzuty masy.

Czytaj także: Słońce pod lupą badaczy

Rozbłyski słoneczne mogą sparaliżować świat

Rozbłyski słoneczne, czy koronalne wyrzuty masy Słońca, mogą docierać do nas bardzo szybko – po kilku dniach – i zagrażać całej infrastrukturze telekomunikacyjnej, a nawet energetycznej. W 1859 r. miał miejsce jeden z najsilniejszych rozbłysków słonecznych w naszej historii – tzw. rozbłysk Carringtona. Wkrótce po nim ogromna zorza polarna była widoczna nawet z Florydy czy Włoch, a linie telegraficzne zamarły niemal na całej planecie. Na szczęście ludzkość w tamtym czasie nie była tak uzależniona od globalnych sieci, z których korzystamy na co dzień obecnie i bez których teraz funkcjonować by się nie dało. Gdyby dzisiaj doszło do takiego zdarzenia, byłaby to katastrofa globalna na niespotykaną skalę: na wiele miesięcy stracilibyśmy dostęp do internetu, także niemal całą telekomunikację ziemską, a nawet możliwość przesyłu energii elektrycznej w wielu miejscach na Ziemi.

Szczęśliwy żółty karzeł

Choć Słońce bywa nieprzewidywalne i czasami może nam zagrażać, to i tak powinniśmy się cieszyć, że jest gwiazdą typu żółty karzeł, a nie mniejszą. Np. wszystkie czerwone karły, czyli gwiazdy najmniej masywne, znacznie mniejsze od Słońca, których w kosmosie jest zdecydowanie najwięcej i wokół których krąży bezmiar planet, to tzw. zmienne gwiazdy rozbłyskowe. Strefy konwekcji zdecydowanie przeważają w nich nad promieniowaniem, a to oznacza, że wymiana ciepła odbywa się w nich głównie przez ruch mas materii. Z kolei ruch ten nasila aktywność magnetyczną. To oznacza, że aktywność czerwonych karłów jest niewyobrażalnie duża – emitują często ogromne i trwające długo (nieraz wiele dni) rozbłyski i erupcje, z natury podobne do słonecznych, tyle że wielokroć – setki razy! – silniejsze. Planety znajdujące się w ich sąsiedztwie są więc narażone na bardzo silne – i zabójcze dla życia – promieniowanie: głównie rentgenowskie i ultrafioletowe. Aktywność nieco masywniejszych od czerwonych pomarańczowych karłów jest słabsza, ale i tak bardzo duża w porównaniu ze Słońcem. Z tego powodu, w myśl obecnej wiedzy, tylko żółte karły – kolejne po czerwonych i pomarańczowych, bardziej masywne – są najlepszymi kandydatami na gwiazdy spełniające warunki do powstania wokół nich życia. Mamy duże szczęście, ponieważ Słońce jest właśnie gwiazdą należącą do populacji żółtych karłów.

W końcu należy też spodziewać się częstszych ekstremalnych zjawisk pogody kosmicznej, a to z racji tego, że Słońce zbliża się do szczytu w swoim 11-letnim cyklu aktywności. Szczyt ten nastąpi w 2025 r.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną