Koronawirus uderza. W gabinetach chaos, Polska działa w ciemno. Ale PiS już o to nie dba
Zagrożenie koronawirusem stało się na tyle poważne, że coraz więcej szpitali wprowadza dla personelu i osób odwiedzających obowiązek noszenia masek. To dobra decyzja, choć pewnie wywoła sprzeciw sporej grupy ludzi, którzy wciąż uważają, że zalecenie wzajemnej ochrony przed rozprzestrzenianiem zarazków nie powinno być obligatoryjne.
Okres paniki i strachu przed covid-19 mamy już za sobą, teraz powinien nadejść etap edukacji i zmiany postaw społecznych – niewątpliwie trudny, jednak konieczny. Chyba że co rok na przełomie jesieni i zimy zamierzamy się dziwić, dlaczego tyle jest wokół przeziębionych, i udawać zaskoczonych, że o tej porze wystawiamy się na atak najróżniejszych wirusów.
Szkoda, że w edukowaniu społeczeństwa na ten temat nie zamierza uczestniczyć (przynajmniej na razie) Ministerstwo Zdrowia, które, jak już pisaliśmy, całkowicie abdykowało, jeśli chodzi o przygotowanie kraju do sezonu jesiennych zakażeń. A widać, że zarówno w środowisku medycznym, jak i wśród pacjentów wciąż obecne są zachowania rodem z czasów przedpandemicznych. Coś, co już dawno powinno ulec rewizji, abyśmy nie musieli odrabiać znów tej samej lekcji: przepełnionych oddziałów szpitalnych, licznych ognisk zachorowań w szkołach i zakładach pracy, powikłań zakażeń, które na początku zostały zbagatelizowane.
Czytaj też: Minister Sójka o zdrowiu nie pamięta. Woli ćwierkać i się promować
Testy nie są bez znaczenia
Ponieważ Ministerstwo Zdrowia nie wydało na ten sezon żadnych wytycznych, w gabinetach podstawowej opieki zdrowotnej pacjent może się spotkać z reakcjami bardzo różnymi, uwarunkowanymi osobistym podejściem lekarza do infekcji koronawirusem lub