Ukryte i zaskakujące efekty szczepień przeciw grypie. Ostatni sezon to był czas żniw
Tu pokażemy, ile jedna szczepionka może dać korzyści, wykraczających daleko poza samą ochronę przed grypą.
Szczepienia przeciw grypie mają charakter sezonowy. Dlaczego? Bo w naturze wirusów grypy zapisana jest ich szybka zmienność – pod tym względem biją na głowę wiele innych patogenów, w tym SARS-CoV-2. Dlatego, na podstawie wyników badań prowadzonych na świecie, preparaty trzeba systematycznie dostosowywać. Ich główną rolą, podobnie jak wielu innych szczepień, jest ochrona przed ciężkim przebiegiem infekcji i powikłaniami. W drugiej kolejności – zapobieganie samym infekcjom.
Warto też dodać, że wbrew obiegowej opinii w Polsce grypa nie jest synonimem zwykłego przeziębienia. To choroba, która może prowadzić do poważnych konsekwencji, szczególnie w grupach podwyższonego ryzyka: u osób starszych, obciążonych chorobami przewlekłymi czy żyjących z deficytem odporności. A to znaczny odsetek polskiego społeczeństwa.
Sezon 2024/25: gorzka lekcja dla niezaszczepionych
O tym, że grypy nie wolno lekceważyć, dobitnie przypomniał sezon epidemiczny 2024/25. Najwięksi wyjadacze w dziedzinie chorób zakaźnych nie pamiętają takiego żniwa – liczba hospitalizacji i zgonów biła rekordy. Prowadząc szczegółowe analizy w ramach projektu FluTer pod auspicjami Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, mogliśmy odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: czy za sytuację odpowiada wzrost patogenności wirusów spowodowany mutacjami, czy raczej popandemiczne uderzenie grypy w podatną populację? Okazało się, że to drugie. Hospitalizacji wymagały przede wszystkim osoby starsze, obciążone chorobami przewlekłymi – i niezaszczepione.
Czy gdyby można było cofnąć czas, podjęliby inną decyzję?