Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

OGLĄD I POGLĄD. Zabójcza kroplówka

Terapia gorsza niż kryzys

Można tylko zgadywać, co wydarzy się dalej. Dotychczasowe wydarzenia nie nastrajają optymistycznie. Wyraźnie widać, że politycy chwytają się każdego pomysłu. Można tylko zgadywać, co wydarzy się dalej. Dotychczasowe wydarzenia nie nastrajają optymistycznie. Wyraźnie widać, że politycy chwytają się każdego pomysłu. James Steidl / Smarterpix/PantherMedia
Na giełdach już spokojniej, ale pewnie na krótko. Kolejne spadki kursów znów wywołają zapowiedzi następnej batalii z kryzysem i recesją. Walka ze skutkami kryzysu wydaje się pochłaniać uwagę wszystkich. Gorzej, że mało kto zajmuje się jego przyczynami.
Kluczem do sukcesu jest zdrowsza strukturalnie gospodarka, a nie pompowanie w nią pieniędzy przez rząd.Janusz Kapusta/Corbis Kluczem do sukcesu jest zdrowsza strukturalnie gospodarka, a nie pompowanie w nią pieniędzy przez rząd.

W ciągu ostatnich trzech lat, żeby uniknąć recesji, rozmontowano lub popsuto międzynarodowy system finansowy, zalewając rynki olbrzymią masą świeżo wydrukowanych lub pożyczonych pieniędzy. Zapomniano przy tym, że kryzys nie bierze się sam z siebie, tylko z nieprawidłowości w systemie gospodarczym. Efektem kryzysu jest konieczność naprawienia gospodarki tak, żeby mogła wrócić na ścieżkę rozwoju nieobciążona patologiami. Jednocześnie walka z kryzysem to bój z jego ozdrowieńczymi właściwościami. Zapominając o tym znaleźliśmy się w sytuacji bardzo wrażliwych rynków, których uczestnicy reagują nerwowo, gdyż nie mogą już ufać żadnym wskaźnikom, które w przeszłości informowały ich o opłacalności inwestycji, jednocześnie mając na horyzoncie ryzyko hiperinflacji i bankructwa grupy rozwiniętych krajów. Tymczasem stare problemy pozostają nierozwiązane.

Kryzys 2008 r. wziął się z długoletniej interwencji państwa w rynek nieruchomości – zwłaszcza w USA. Politycy uznali, że wzrośnie dla nich poparcie, jeśli każdy obywatel będzie miał własny dom. Jak każdy slogan polityczny brzmi on świetnie – ten, niestety, wcielono w życie. Żeby zachęcić obywateli, utrzymywano stopy procentowe na bardzo niskim poziomie. By zachęcić banki, państwo gwarantowało spłatę wielu kredytów. Interes wydawał się świetny dla obu stron, trudno się więc dziwić, że używano tych możliwości, by za chwilę zacząć ich nadużywać.

Niebawem, aby uzyskać kredyt, „wystarczył silny puls”, całą resztę, np. łącznie z brakiem pracy, bagatelizowano. Na efekty nie trzeba było długo czekać: rozbuchany przemysł budowlany przestał znajdować nabywców, całe dzielnice widma czekały na mieszkańców, zaś znaczna część kredytobiorców przestała spłacać kredyty.

Polityka 37.2011 (2824) z dnia 07.09.2011; Rynek; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "OGLĄD I POGLĄD. Zabójcza kroplówka"
Reklama