Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Na co się łapie

Co powinieneś wiedzieć, zanim podpiszesz umowę

Zawsze tam, gdzie pojawia się akwizytor, konsultant, doradca czy inna osoba aktywnie zabiegająca o pozyskanie klienta, rośnie ryzyko, że skończy on na haczyku. Zawsze tam, gdzie pojawia się akwizytor, konsultant, doradca czy inna osoba aktywnie zabiegająca o pozyskanie klienta, rośnie ryzyko, że skończy on na haczyku. stokkete / Smarterpix/PantherMedia
Marketing to coraz częściej sztuka łowienia klienta na haczyk. Haczyki ukryte są w umowach, regulaminach, instrukcjach, gwarancjach. Chodzi o to, by klient łatwo się nadział, a potem za bardzo nie szarpał.
Dramatyczny problem jest z umowami zwanymi polisolokatami. To instrumenty finansowe bardzo wysokiego ryzyka, o czym wiele osób nie ma pojęcia.Piotr Socha/Polityka Dramatyczny problem jest z umowami zwanymi polisolokatami. To instrumenty finansowe bardzo wysokiego ryzyka, o czym wiele osób nie ma pojęcia.

[Artykuł ukazał się w POLITYCE 6 maja 2014 roku]

Tu telekomunikacja, dzień dobry – słyszymy w słuchawce. Grzecznie odpowiadamy dzień dobry, a potem dowiadujemy się, że mamy szansę radykalnie obniżyć nasze rachunki telefoniczne pod warunkiem, że podpiszemy nową umowę. Konsultant roztacza perspektywę olbrzymich zysków. Dlaczego więc nie skorzystać z okazji, skoro nasz operator, Telekomunikacja Polska, tak o nas dba? Godzimy się, a wkrótce w naszym domu pojawia się kurier z umową.

Kurier bardzo się spieszy. Nie mamy czasu na studiowanie umowy, zresztą kto ma do tego cierpliwość. Szybki podpis, kurier musi zabrać umowę, ale odeśle niebawem. Kiedy nadchodzi rachunek, dowiadujemy się, że to nie Telekomunikacja Polska zaoferowała nam nową umowę, ale niewielki wrocławski operator telefoniczny Telekomunikacja Dzień Dobry. Tylko my, odruchowo, pomyśleliśmy, że jeśli Telekomunikacja, to pewnie Polska, i nie zorientowaliśmy się, że Dzień Dobry to nazwa, a nie pozdrowienie. Konsultant jakoś tego nie wyjaśnił. Taki haczyk. I wcale nie zaoszczędzimy na rachunkach, bo atrakcyjna oferta dotyczyła tylko okresu promocyjnego (haczyk drugi).

Za zerwanie umowy musimy słono zapłacić, na co dobrowolnie zgodziliśmy się, podpisując umowę (haczyk trzeci). Umowy nie czytaliśmy, bo nie było czasu (haczyk kolejny). Kurier zabrał dokument i otrzymaliśmy go z powrotem po kilkunastu dniach, a tylko w ciągu pierwszych 10 dni mamy prawo do odstąpienia od umowy „zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa” bez konsekwencji (haczyk następny). I tak miotamy się na wielu haczykach.

Telehaczyk, czyli oszustwo telekomunikacyjne

Telekomunikacja Dzień Dobry, Polska Telefonia Stacjonarna, Telekomunikacja Novum, TelePolska – nazwy firm się przeplatają i zmieniają.

Polityka 19.2014 (2957) z dnia 06.05.2014; Rynek; s. 39
Oryginalny tytuł tekstu: "Na co się łapie"
Reklama