Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Bajki banków

Banki sprzedają nam bujdy ubezpieczeniowe

Zyski banków w 2014 r. przekroczyły 16 mld zł, w poprzednich latach było podobnie. Jakaś ich część pochodzi ze sprzedaży polis, które dają złudne poczucie bezpieczeństwa, a nie ubezpieczają od niczego. Zyski banków w 2014 r. przekroczyły 16 mld zł, w poprzednich latach było podobnie. Jakaś ich część pochodzi ze sprzedaży polis, które dają złudne poczucie bezpieczeństwa, a nie ubezpieczają od niczego. Andriy Popov / Smarterpix/PantherMedia
Trudno dostać w Polsce kredyt bez ubezpieczenia. Ale sprzedawane przez banki polisy wcale nie chronią przed problemami ze spłatą.
Ponad 60 proc. umów zawiera postanowienia niezgodne z przepisami lub naruszające interesy konsumentów.Getty Images, Andrzej Stawiński/East News Ponad 60 proc. umów zawiera postanowienia niezgodne z przepisami lub naruszające interesy konsumentów.

Klienci, także ci wykształceni, często nie są w stanie ocenić prawdziwej jakości towaru, jakim jest tzw. produkt finansowy. Zawierzają dostawcy, bankowi, który ich do zakupu namawia albo nawet zmusza. Uznaje się go przecież za instytucję zaufania publicznego. Więc ufamy, że doradza dobrze.

Przy udzielaniu kredytów banki na ogół doradzają ich ubezpieczenie. Mało tego, takie ubezpieczenie jest praktycznie obowiązkowe, o czym przekonuje się niemal każdy kredytobiorca. To praktyka niezgodna z prawem, ale powszechna. Klienci są bezradni, wiedzą, że nie ma co z bankiem dyskutować, skoro następny zażąda tego samego.

W języku branży sprzedawanie polis przez bank nazywa się bancassurance. Niektóre banki zawdzięczają ubezpieczeniom – głównie właśnie kredytowym – nawet 30 proc. swoich przychodów.

Klienci o przymusie ubezpieczenia pożyczek nie dyskutują także z innego powodu. Myślą, że ubezpieczają się naprawdę. Krzysztof, biorąc kredyt hipoteczny na 35 lat, nawet się nie zdziwił, że musi dokupić polisę ubezpieczającą tę pożyczkę. W tak długim czasie wszystko może się zdarzyć. Utrata pracy, ciężka choroba, a nawet śmierć. Polisa, za którą rocznie płaci 1,5 tys. zł, ma go ubezpieczyć od finansowych skutków tego rodzaju nieszczęść. Jeśli się zdarzą i on albo rodzina nie będą w stanie spłacać rat kredytu, ten ciężar weźmie na siebie ubezpieczyciel. Tak sądzi Krzysztof i zapewne zdecydowana większość innych klientów. W takim przekonaniu utwierdzali ich sprzedawcy w banku.

Klient tylko płaci

Pierwsze dramaty związane z polisami ubezpieczającymi kredyty zaczęły się przed ośmioma laty i z każdym rokiem jest ich więcej.

Polityka 12.2015 (3001) z dnia 17.03.2015; Rynek; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Bajki banków"
Reklama