Smog wreszcie stał się jednym z ważniejszych tematów, a wiadomość o szkodliwych kopciuchach obiegła kraj z prędkością światła. Ale co zrobić żeby nasz dom nie przykładał się do zatruwania powietrza, którym wszyscy oddychamy? Odpowiedzią może być ekodom, który zapewni nam zieloną energię i przyjazne środowisku ciepło.
[Artykuł ukazał się w POLITYCE 5 maja 2015 roku]
Dom, na którego ogrzanie potrzeba niewiele energii, to dziś za mało. Powinna to być energia, która jak najmniej szkodzi środowisku. Zyskują więc na popularności ekologiczne systemy grzewcze i domowe elektrownie.
Decydując się na własny dom, wybieramy zwykle taki projekt i takie rozwiązania materiałowe, żeby przyszłe rachunki za ogrzewanie nie były dużym obciążeniem. Nowo powstające budynki są często cieplejsze, niż wymagają przepisy zaostrzone od początku ubiegłego roku (chodzi o nowe warunki techniczne, jakim powinny odpowiadać domy). W 2017 r. i 2021 r. wymagania mają być zaostrzone jeszcze bardziej . Inwestorzy raczej nie będą mieli z tym problemu: im cieplejszy dom, tym niższe koszty jego utrzymania. Ale trzeba będzie także spełnić warunek, który może nie mieć żadnego wpływu na domowe rachunki: zmniejszyć zapotrzebowania na tzw. nieodnawialną energię pierwotną, oznaczoną symbolem EP. Czyli – w uproszczeniu – ograniczyć szkodliwy wpływ systemu ogrzewania budynku na środowisko.
Jeśli korzysta się z energii słońca albo wiatru, szkodliwość ta jest oczywiście równa zeru. Niewielka jest także w przypadku biomasy (współczynnik tzw. szkodliwości w=0,2), którą zwykle się odtwarza, sadząc drzewa, uprawiając rośliny.