Kolejny delfin
Mateusz Morawiecki nowym członkiem PiS. I kolejnym delfinem Kaczyńskiego
Gwiazda Mateusza Morawieckiego jaśnieje coraz mocniejszym światłem. Ogłosił swój plan, który jedni nazywają historycznym i przełomowym, a inni efektowną prezentacją różnych pomysłów w Powerpointcie. Plan budzi wątpliwości z wielu powodów, także dlatego, że pozycja Mateusza Morawieckiego w rządzie była dotychczas niejasna. Nie jest politykiem, nie ma własnego zaplecza politycznego i własnych chodów na ulicy Nowogrodzkiej w centrali PiS.
Niejasna jest też hierarchia i kompetencje w rządzie. Nie bardzo wiadomo, komu on podlega, a kto podlega jemu. Bo do rządzenia gospodarką rwało się wielu ministrów, bardziej doświadczonych: Piotr Gliński, Paweł Szałamacha, Dawid Jackiewicz, Krzysztof Tchórzewski, Jarosław Gowin.
Sprawa została wreszcie wyjaśniona, przynajmniej formalnie: Morawiecki został mianowany wicepremierem odpowiedzialnym za gospodarkę, przewodniczącym nowo powołanego Komitetu Rozwoju. To taka rada ministrów bis, w skład której wchodzą wszyscy szefowie resortów gospodarczych. Założenie jest takie, że ministrowie pod okiem wicepremiera będą koordynować realizację „Programu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju”, czyli właśnie programu Morawieckiego.
Życzę powodzenia wicepremierowi, ale powodzenia nie wróżę. W przeszłości były pomysły tworzenia takich minirad ministrów do spraw gospodarczych, które szybko umierały śmiercią naturalną. Najpierw zbierali się ministrowie, potem wysyłali wiceministrów, a kończyło się na dyrektorach departamentu.
Ponieważ sama pani premier jest mało decyzyjna, a ministrowie najważniejsze sprawy uzgadniają na Nowogrodzkiej, pojawia się pytanie, na ile decyzyjny będzie Morawiecki. Zapewne dlatego jednocześnie z nominacją wicepremiera na szefa Komitetu Rozwoju zapadła na Nowogrodzkiej decyzja Komitetu Politycznego o pozytywnym rozpatrzeniu wniosku Morawieckiego o przyjęcie do PiS.