W 2015 roku liczba bezrobotnych w Polsce zmniejszyła się o 260 tys. osób. Stopa bezrobocie rejestrowanego w listopadzie 2016 roku wyniosła tylko 8,2 proc. i jest to najniższy wskaźnik od 1991 roku. Po części to efekt zwiększenia popytu na pracę, po części początek wieloletniego procesu zmniejszania się podaży pracy.
„Do 2004 roku na wielkość zasobów pracy korzystnie wpływała sytuacja demograficzna, która z naddatkiem równoważyła spadek aktywności, lecz ta tendencja wygasła. Do 2012 roku. wzrost aktywności (zwłaszcza najstarszych grup wieku) jeszcze w pewnym stopniu osłabiał negatywne konsekwencje procesów demograficznych. Jednak już od 2013 roku zasoby pracy systematycznie maleją” – czytamy w raporcie „Badania ankietowego rynku pracy”, przygotowanym przez Instytut Ekonomiczny NBP.
Dziś roczna podaż pracy spada poniżej 50 tys. osób rocznie, ale według projekcji Komisji Europejskiej na podstawie danych demograficznych GUS od 2025 roku będzie spadać o 100 tys. osób rocznie, a od 2044 roku o 150 tys. osób rocznie. To dużo, gdy uświadomimy sobie, że w 2015 roku pracowało w Polsce ponad 16 mln osób, a bezrobotnych było około 1,5 mln.
Klucz do poprawy wskaźników kryje się jednak w pozostałych grupach. 8,5 mln dzieci i studentów z czasem zacznie pracować, ale w przypadku 1,8 mln, głównie kobiet opiekujących się dziećmi lub innymi osobami zależnymi, jest to uwarunkowane dostępem do usług opiekuńczych. Ponad 7 mln osób deklaruje nieaktywność z powodu emerytury.
„W perspektywie kilku dekad tylko połączenie wysokiej dzietności i wysokiej aktywności zawodowej może zapewnić strukturę i obciążenie zasobów pracy osobami nieaktywnymi podobne do obecnego” – czytamy w raporcie.
Aktywizacja osób biernych zawodowo w Polsce mogłaby zwiększyć podaż pracy o prawie 9 proc.