Polska narusza unijne przepisy o jakości powietrza – stwierdził Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jest wyrok i na razie obejdzie się bez kar, choć może o nie wystąpić Komisja Europejska. Idzie nawet o 4 mld złotych, czyli kwotę sporą, skoro na działania zmierzające do poprawy jakości powietrza polskie Ministerstwo Środowiska chce wydać do 2020 roku 10 mld złotych.
Polska walczy ze smogiem ospale
Za długo nie mieliśmy świadomości, że smog jest aż tak powszechny. Powstało przecież wrażenie odwrotne, w związku z wejściem do Unii mieliśmy wykonać duży postęp w ochronie środowiska. Jego stan miał się poprawić m.in. po wyłączeniu szeregu peerelowskich zakładów przemysłu ciężkiego. Tymczasem żyliśmy w błogiej nieświadomości i dopiero niedawno uświadomiliśmy sobie, że zimą oddychamy najgorszym powietrzem w Unii. Dziś brak wiedzy został zastąpiony przez coraz większe obawy, stąd tak świetna sprzedaż masek antypyłowych i domowych oczyszczaczy powietrza.
Rząd broni się, że bierze się do roboty, ale trudno mu poradzić sobie z zastaną sytuacją, zwłaszcza po tylu latach bezczynności poprzedników. I tu ekipa PiS ma sporo racji. Wszystkie rządy po 1989 roku zawaliły sprawę koncertowo, uważając, że smog – obojętnie, zimowy czy letni – jest albo za trudny, albo za mało sexy, by się nim zajmować.
Najwyższa cena utrzymania zanieczyszczeń powietrza na obecnym poziomie jest znana, na razie to 48 tys. przedwczesnych zgonów w Polsce co roku. Podobnie znane są przyczyny utrzymywania się przez wiele dni wysokich stężeń, to ich dotyczył wyrok Trybunału, pyłów zawieszonych w powietrzu nad Polską.