Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Orlen+Lotos=?

Fuzja Orlenu z Lotosem kusi od dawna. Czy dojdzie do skutku?

Michał Walczak / Agencja Gazeta
Pomysł, by połączyć Orlen z Lotosem, miało w przeszłości wiele rządów i niektóre nawet próbowały go realizować. Za każdym razem bez powodzenia. Czy i tym razem tak będzie?

Minister energii Krzysztof Tchórzewski oraz prezes PKN Orlen Daniel Obajtek podpisali list intencyjny w sprawie rozpoczęcia procesu przejęcia kontroli kapitałowej przez PKN Orlen SA nad Grupą LOTOS SA. Pomysł, by połączyć Orlen z Lotosem, miało w przeszłości wiele rządów i niektóre nawet próbowały go realizować. Za każdym razem bez powodzenia. Czy i tym razem tak będzie?

Łączyć Orlen z Lotosem chciał Jan Kulczyk w czasach rządu SLD-PSL i Jarosław Kaczyński w czasach, gdy był premierem. Taki pomysł miała także PO, kiedy rządziła, a kiedy do władzy wrócił PiS, to hasło fuzji natychmiast się pojawiło. I to jakiej fuzji! Projekt zakładał połączenie nie tylko Orlenu i Lotosu, ale dodatkowo PGNiG. Pierwszy rok rządu Beaty Szydło to było istne szaleństwo projektów łączenia wszystkiego ze wszystkim. Był nawet pomysł, by wszystkie firmy państwowe połączyć w jeden wielki holding, zwany roboczo Polską Grupą Narodową. Za każdym razem wyjaśnienie było jedno: wielki koncern będzie miał wielki potencjał ekonomiczny i stanie się wielkim graczem na europejskim rynku. Tyle że tak to nie działa.

Pomysł zresztą upadł z innych przyczyn – szef takiego holdingu narodowego miałby zbyt wielką władzę. No i kto wtedy dzieliłby stanowiska? Mimo to do kilku fuzji doprowadzono, w tym najważniejszej, łączącej spółki energetyczne z kopalniami. Dzięki temu straty górnictwa można pokrywać z zysków elektrowni. Pomysł łączenia Orlenu, Lotosu i PGNiG odłożono chwilowo na półkę. Dziś rząd Mateusza Morawieckiego wraca do sprawy i podejmuje nawet pewne działania. Choć minister energii jeszcze niedawno wypowiadał się o łączeniu spółek naftowych bez entuzjazmu, to premier Morawiecki przeciwnie – jest za.

Reklama