Dochody uzyskiwane i opodatkowane w Norwegii stanowią w tym kraju informację publiczną. Zapytaliśmy więc tamtejszy urząd podatkowy o zarobki w orlenowskiej spółce.
MOL wkroczył do Polski. Przy trasie S7 (MOP Klemencice w województwie świętokrzyskim) pojawiła się pierwsza stacja z zielonym logo węgierskiego koncernu naftowego. To widomy znak rynkowej transformacji będącej efektem fuzji Orlenu z Lotosem.
Samochody elektryczne do tanich nie należą. Wiemy coś o tym, bo z publicznej kasy łożymy na budowę marzenia premiera Morawieckiego o Izerze, czyli polskim elektryku (made in China), który ma zawojować świat.
Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, strzelił sobie w stopę. Z fuzji. Połączenie Orlenu z Lotosem miało być jego największym triumfem, a stało się przyczyną poważnych kłopotów. A niebawem, być może, nawet dymisji.
Piotr Naimski został zdymisjonowany, by nie przeszkadzać Danielowi Obajtkowi w domykaniu fuzji Orlenu i Lotosu. Jego odejście może jednak mieć znacznie poważniejsze konsekwencje dla polityki energetycznej.
Akcjonariusze Lotosu, potem Orlenu zgodzili się na fuzję obu firm. Wcześniej Orlen dostał zgodę z Brukseli na przejęcie Grupy, a jesienią połknie też PGNiG. Narodzi się wielki państwowy moloch. Jak to wpłynie na ceny paliw? I na politykę?
Historia Grupy Lotos nieubłaganie dobiega końca. Jeśli ktoś się jeszcze łudził, że protesty byłych ministrów gospodarki III RP i ostrzeżenia ekspertów przyniosą jakiś rezultat i do fuzji Orlenu z Lotosem nie dojdzie, to był naiwny.
Choć polityczną zgodę Jarosława Kaczyńskiego Daniel Obajtek dostał łatwo, to z KE ma pod górkę.
Po przyjęciu szóstego pakietu sankcji wobec Rosji będziemy mieli Unię dwóch prędkości, co każe stawiać pytania o kształt wspólnego rynku. A prezes Orlenu Daniel Obajtek przeżywa zapewne wyjątkowy koszmar, bo realizuje się najgorszy scenariusz, jakiego nie przewidział.
Węgierski koncern MOL, który właśnie kupił w Polsce 417 stacji paliw, to nie Orlen. Co nie oznacza, że jest apolityczny.