Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Węgierska benzyna made by Daniel Obajtek

Węgierska stacja MOL Węgierska stacja MOL Marton Monus / Forum
MOL wkroczył do Polski. Przy trasie S7 (MOP Klemencice w województwie świętokrzyskim) pojawiła się pierwsza stacja z zielonym logo węgierskiego koncernu naftowego. To widomy znak rynkowej transformacji będącej efektem fuzji Orlenu z Lotosem.

W ramach tzw. środków zaradczych wynegocjowanych z Komisją Europejską Orlen musi się rozstać z 80 proc. stacji paliw działających dotychczas w sieci Lotosu. Bo przyłączenie ich do Orlenu podkręciłoby monopolistyczną pozycję koncernu na rynku detalicznym do poziomu – zdaniem KE – niedopuszczalnego. MOL kupił więc za 610 mln dol. spółkę Lotos Paliwa wraz z 417 lotosowskimi stacjami, co uplasowało go błyskawicznie na trzecim miejscu na polskim rynku detalicznej sprzedaży paliw.

Czytaj także: Jest zgoda na fuzję z Lotosem. Orlen staje się państwem w państwie

Więcej stacji niż na Węgrzech

A trzeba pamiętać, że MOL jest już od 1997 r. obecny na polskim rynku poprzez należącą do niego słowacką sieć Slovnaft, która ma kilkadziesiąt stacji na południu Polski. W efekcie Węgrzy będą mieli w Polsce więcej stacji niż we własnym kraju. Zwłaszcza że w ramach wzajemności 185 stacji paliw sprzedali Orlenowi za 259 mln dol. (144 na Węgrzech i 41 na Słowacji). Dziś deklarują, że ich ambicją jest miejsce wicelidera polskiego rynku paliw. Na razie nie wiadomo, czy do tej konkurencji w paliwowym detalu dołączy drugi koncern wprowadzany na polski rynek w ramach działań zaradczych, czyli Saudi Aramco. To byłoby wejście smoka, bo Aramco jest największym koncernem naftowym na świecie. Na razie jednak w produkcji ropy, a nie handlu detalicznym paliwami.

Czytaj także:

  • Lotos
  • MOL
  • PKN Orlen
  • Saudi Aramco
  • Reklama