Rynek

Fantomowe auto Lotosu za milion dolarów. Obajtek uderza w Naimskiego

Koszty Izery to nie są nasze jedyne wydatki związane z realizacją marzeń o polskim aucie elektrycznym. Koszty Izery to nie są nasze jedyne wydatki związane z realizacją marzeń o polskim aucie elektrycznym. gopixa / PantherMedia
Samochody elektryczne do tanich nie należą. Wiemy coś o tym, bo z publicznej kasy łożymy na budowę marzenia premiera Morawieckiego o Izerze, czyli polskim elektryku (made in China), który ma zawojować świat.

Właśnie niedawno spółka ElektroMobility Poland dostała od Skarbu Państwa na ten cel 250 mln zł. A musi dostać w sumie 5 mld zł. Okazuje się jednak, że to nie są nasze jedyne wydatki związane z realizacją marzeń o polskim aucie elektrycznym.

Czytaj także: Izera – chińska technologia, polski temperament (polityczny)

Lotos z konkurencyjnym pomysłem na elektryka

Mało kto już pamięta, że sześć lat temu Grupa Lotos kierowana przez Marcina Jastrzębskiego, jednego z wielu przewijających się przez gdańską spółkę pisowskich prezesów, ogłosiła, że zbuduje własny samochód elektryczny. To miał być konkurencyjny projekt wobec tego oficjalnego, zapisanego w planie Morawieckiego i firmowanego przez państwowe koncerny elektroenergetyczne. Budziło to lekkie zdziwienie, ale nie do takich dziwów już w państwowej gospodarce przywykliśmy. I o sprawie wszyscy by zapomnieli, bo Lotos nie chciał informować, jak postępują prace i kiedy można się spodziewać gotowego auta. Na dodatek w gdańskiej spółce doszło do kolejnego kadrowego trzęsienia ziemi i Jastrzębski stracił posadę. Był człowiekiem Piotra Naimskiego, wówczas pisowskiego guru w sprawach energetycznych, więc zmiany dokonano pospiesznie, wykorzystując okazję, że patron Jastrzębskiego był z wizytą w USA, gdzie uzgadniał sprawy dotyczące elektrowni atomowej.

Ten ruch kadrowy był efektem rosnącej pozycji Daniela Obajtka, który właśnie wtedy przejmował Orlen. Był ulubieńcem Kaczyńskiego, przejął więc także rolę Naimskiego w polityce energetycznej PiS. Czyścił też spółki z ludzi Naimskiego, zwłaszcza tych, którzy mogli przeciwstawiać się fuzji Orlenu z Lotosem.

Reklama