Ameryka nie zapomina
Jak i kto zostanie ukarany za aferę Volkswagena w Europie i USA?
Od początku skandal związany z oszukańczym oprogramowaniem w silnikach diesla rozwijał się zupełnie inaczej w Europie i w Ameryce. Na naszym kontynencie klienci bezskutecznie walczą o rekompensatę od koncernu Volkswagena, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych otrzymują sowite odszkodowania. W Ameryce Niemcy płacą ogromne kary, podczas gdy w Europie politycy zadowalają się deklaracjami poprawy i aktualizowaniem oprogramowania w pojazdach, które zresztą wcale nie sprawia, że feralne diesle nagle zaczynają przestrzegać norm emisji spalin.
Niemcy i USA inaczej postrzegają rolę Martina Winterkorna w aferze spalinowej
Jednak chyba największa różnica dotyczy konsekwencji karnych. W Stanach Zjednoczonych do więzienia trafiło już dwóch byłych pracowników koncernu. Na tym zresztą nie koniec, bo Amerykanie właśnie postawili zarzuty kolejnym menedżerom Volkswagena. Jest wśród nich sam Martin Winterkorn, były szef giganta, który musiał odejść w 2015 roku, krótko po wyjściu na jaw afery spalinowej. Grozi mu nawet 25 lat więzienia, ale nie wiadomo, czy do jego procesu dojdzie. Winterkorn mieszka w Niemczech i do Ameryki dobrowolnie na pewno nie pojedzie. Teoretycznie Niemcy mogliby go wydać Amerykanom, ale to bardzo mało prawdopodobny scenariusz.
A czy Winterkornowi grozi proces w samych Niemczech? Tam, co prawda, prokuratura również prowadzi postępowanie w sprawie afery spalinowej, ale do tej pory byłemu szefowi Volkswagena zarzutów nie postawiła. Tymczasem Amerykanie twierdzą, że Winterkorn już w 2014 roku wiedział o manipulacjach i te informacje zataił.