Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Chore państwo na zwolnieniach

Protestujący? Lekarze? A może rząd? Kto psuje państwo „strajkami na L4”?

Pracownicy sądów we Wrocławiu protestują przeciwko niskim pensjom. Pracownicy sądów we Wrocławiu protestują przeciwko niskim pensjom. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
Niezadowolone z niskich płac grupy społeczne zamiast ogłaszać strajk, udają się masowo na zwolnienia lekarskie. Skutek ten sam albo lepszy, bo władza ustępuje.

Po kraju rozlewa się fala strajków, których jednak nie można nazwać strajkami. Formalnie nimi nie są, choć każdy wie, o co chodzi. Niezadowolone z niskich płac grupy społeczne zamiast ogłaszać strajk, udają się masowo na zwolnienia lekarskie. Skutek ten sam albo lepszy, bo władza ustępuje. Tyle że przy okazji psuje się i tak słabe państwo.

Czytaj także: Zanosi się na gorącą jesień protestów

Przemęczone pielęgniarki i „psia” grypa policjantów

Z L4 jako formy masowego protestu pierwsze skorzystały pielęgniarki. Odejście od łóżek pacjentów byłoby nieetyczne, ale udanie się „na chorobę” jest po prostu koniecznością. Panie są przepracowane, od dźwigania chorych mają nadwerężone kręgosłupy, właściwie każda w każdej chwili mogłaby się udać na zwolnienie – tłumaczyły działaczki związkowe. Wtedy jeszcze wielu z nas było po ich stronie. L4 były gestem rozpaczy, rząd uporczywie ignorował protesty.

„Psia grypa” policjantów już się z takim aplauzem społecznym nie spotkała. Była dowodem siły, a nie słabości tej grupy zawodowej. Policjantom nie wolno strajkować, więc masowo udali się na L4. Wybrali świetnie moment – władza wystraszyła się, że w setną rocznicę odzyskania niepodległości nie będzie miał kto ochraniać marszu, może dojść do tragedii. Skwapliwie zgodziła się nie tylko na

Reklama