Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Byle do wyborów. O budżet PiS pomartwi się potem

Mateusz Morawiecki prezentuje program EmeryturaPlus. Mateusz Morawiecki prezentuje program EmeryturaPlus. Adam Guz / Kancelaria Prezesa RM
Priorytet Prawa i Sprawiedliwości jest jasny: wygrać serię nadchodzących wyborów, z których najważniejsze są te jesienne, parlamentarne. Za każdą cenę.

Ekonomiści wyliczyli, że cena będzie wysoka – aż ponad 70 mld zł ponad to, co możemy w przyszłym roku wydać. Oznaczać to będzie tzw. procedurę nadmiernego deficytu, czyli konieczność cięć wydatków państwa. Wszystko bowiem wskazuje na to, że nie uda się zmieścić deficytu budżetowego w dozwolonych przez regulacje unijne 3 proc. PKB.

Regulacje krajowe są jeszcze surowsze, tzw. reguła wydatkowa pozwala na zwiększenie przyszłorocznych wydatków o ok. 40 mld zł, a tzw. piątka Kaczyńskiego będzie nas kosztować, z grubsza licząc, ok. 110 mld. Czyli aż o 70 mld zł więcej. Oczywiście, PiS może regułę zmienić, ile to roboty. Ale to będzie tylko stłuczenie termometru. Chory od tego nie wyzdrowieje.

Czytaj także: Kiedy PiS spełni swoje obietnice?

Ekonomiści apelują do PiS o rozsądek. Ale rządzący są cyniczni

Kilkunastu wybitnych ekonomistów, a wśród nich kilku ministrów finansów, apeluje więc do Jarosława Kaczyńskiego o odpowiedzialność za losy kraju. Po co narażać się na konieczność chaotycznych cięć, a tym skończy się przekroczenie deficytu powyżej 3 proc. PKB, skoro sensowniej jest np. nie rozdawać pieniędzy tym, którym ich nie brakuje? W postaci np. 500 zł na każde dziecko dla rodzin zamożnych czy dodatkowej emerytury dla wszystkich emerytów.

Reklama