Z rynku pracy płyną same dobre wiadomości. Jeszcze przed rokiem zadowolonych z wykonywanego zajęcia było 73 proc. ankietowanych przez agencję pracy Randstad. Teraz już 79 proc. To w historii badania Monitor Rynku Pracy absolutny rekord. Ostatni raz tak dobrze w roli pracowników czuliśmy się w 2008 r., tuż przed wybuchem światowego kryzysu finansowego. Badania Randstad potwierdzają najświeższe wyniki Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS), w których pozytywnie o całym polskim rynku pracy wypowiada się aż 58 proc. ankietowanych. Trzy lata temu dobre zdanie w tej sprawie miało zaledwie 17 proc. badanych. O pomyłce nie może więc być mowy, nastroje wśród pracujących są coraz lepsze.
Tak dobra sytuacja zachęca do porzucenia dotychczasowego zajęcia w nadziei, że gdzie indziej będzie jeszcze lepiej. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy firmę zmienił co czwarty zatrudniony, a następna połowa też nosi się z tym zamiarem. Najczęściej decydują się na zmianę robotnicy wykonujący proste prace fizyczne. Popyt na robotników, niekoniecznie wykwalifikowanych, jest największy. – Polacy nie chcą się tych zajęć podejmować – uważa Lech Antkowiak, wicedyrektor warszawskiego Urzędu Pracy. Nie boją się też odchodzić kasjerzy, sprzedawcy oraz ci, którym dojadło użeranie się z klientami w działach obsługi. Najrzadziej na odejście z dotychczas zajmowanego stanowiska decyduje się wyższa kadra zarządzająca.
Wstawanie z kolan
– Firmy szukają natomiast średniej kadry menedżerskiej: kierowników produkcji, logistyki, sprzedaży – wylicza Maciej Witucki, były prezes Work Service. – Problem w tym, że potencjalni kandydaci już pracę mają i przeważnie są z niej zadowoleni. Pracodawcy już nawet nie wybrzydzają na świeżo upieczonych absolwentów wyższych uczelni.