3 lipca do Sejmu wpłynął rządowy projekt nowelizacji ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Najważniejszą zmianą jest nowa definicja dodatku stażowego – po wejściu w życie ustawy nie będzie on już liczony jako element wynagrodzenia do ustalenia wysokości płacy minimalnej. W praktyce, jeżeli ktoś obecnie zarabia płacę minimalną, a w tej kwocie jest np. 5-procentowy dodatek stażowy, od 1 stycznia 2020 r. będzie zarabiał więcej – 105 proc. płacy minimalnej. Zmianę odczują przede wszystkim słabo wynagradzani pracownicy budżetówki.
Kto zarabia poniżej płacy minimalnej?
Obecnie pracownik może mieć w umowie zapisane niższe wynagrodzenie zasadnicze, niż wynosi ustawowa płaca minimalna. Ważne, aby na koniec miesiąca, po uwzględnieniu różnych dodatków i bonusów, otrzymywał wartość równą co najmniej minimalnemu wynagrodzeniu. W tym roku wynosi ono 2250 zł brutto, w przyszłym będzie o 200 zł wyższe. Do tych dodatków nie można zaliczyć wynagrodzenia za nadgodziny, za pracę w nocy, nagród jubileuszowych lub odprawy. Jeżeli projekt ustawy zostanie uchwalony, lista ta powiększy się o dodatek stażowy. W dalszym ciągu do minimalnego wynagrodzenia będzie można jednak zaliczać inne dodatki, np. za pracę w systemie zmianowym czy w warunkach szczególnie szkodliwych.
Czytaj także: Skąd się wezmą nasze emerytury?
Zmiana ta podniesie koszty pracy, choć dla większości przedsiębiorstw wpływ ten nie powinien być znaczny. Dodatki za staż pracy funkcjonują w niektórych dużych firmach, np. zapisane w zbiorowych układach pracy. Pracowników, dla których dodatek stażowy jest uzupełnieniem do wysokości minimalnego wynagrodzenia, jest zapewne niewielu – choć oficjalnych danych na ten temat nie ma.