W wyniku negocjowanej przez 20 lat umowy handlowej między Mercosurem (hiszp. Mercado Común del Sur – Wspólny Rynek Południa), w skład którego wchodzą Brazylia, Argentyna, Wenezuela, Paragwaj i Urugwaj, a Unią Europejską na rynki krajów unijnych napłynie o wiele więcej żywności. Stracą na tym eksporterzy polskiego mięsa, zwłaszcza wołowiny i kurczaków. Zyskają natomiast producenci europejskich samochodów, które pojadą do Ameryki Południowej bez cła, czyli głównie Niemcy.
Czytaj także: Komu przeszkadza swobodna wymiana towarów
Polscy drobiarze na ratunek Amazonii
Polscy drobiarze wytoczyli przeciwko umowie ciężkie działa. Znaleźli argumenty, które mogą trafić do tych, którzy martwią się ociepleniem klimatu i nadciągającą katastrofą klimatyczną. Mówią, że niższe cła i wyższe kontyngenty bezcłowe spowodują, że do Europy trafi o wiele więcej taniej wołowiny z Argentyny, a zwłaszcza brazylijskich kurczaków. Uderzy to po kieszeni eksporterów polskich, ale także farmerów francuskich czy irlandzkich. Konsumenci zaś dostaną drób, co do jakości którego mieliśmy do tej pory spore wątpliwości.
Przede wszystkim jednak umowa pośrednio przyczyni się do zwiększenia i tak zbyt szybkiego tempa wycinania Puszczy Amazońskiej. Mając więcej odbiorców tańszego mięsa w Europie, Argentyńczycy i Brazylijczycy będą potrzebowali więcej paszy, aby móc wyhodować więcej zwierząt. Głównym składnikiem paszy, zwłaszcza dla drobiu, jest genetycznie modyfikowana soja, którą sieje się na terenach po wykarczowanych lasach tropikalnych.