Ta pierwsza od roku rewizja w dół prognoz tempa wzrostu gospodarczego dokonana przez ekonomistów NBP wskazuje, że Polska na dobre weszła w kolejną fazę cyklu koniunktury – spowolnienie. Nie jest to jednak jedyny sygnał pogarszania się koniunktury.
Dynamiczny Indeks Konsumpcji wskazuje spadek
Dzień później Polityka Insight we współpracy z Fundacją Polska Bezgotówkowa opublikowała po raz pierwszy wskaźnik koniunktury konsumpcji, obliczany na podstawie danych o wartości transakcji bezgotówkowych w Polsce. Ten Dynamiczny Indeks Konsumpcji (DIK) jest tym samym, czym wskaźnik PMI dla przemysłu. Dzięki niemu można z wyprzedzeniem przewidywać, jak szybko będzie rosła konsumpcja w Polsce, a w konsekwencji dochody podatkowe czy cały PKB.
Co ważne, w III kwartale 2019 r. indeks DIK odnotował nieznaczny spadek – do 51,42 pkt. z 51,56 pkt. kwartał wcześniej. Spowolnienie dotyka zatem nie tylko polskiego przemysłu, na co wskazuje najniższy od dekady wskaźnik PMI, ale też handlu detalicznego i sektora usług konsumpcyjnych. Skala spadku wskaźnika DIK sygnalizuje, że dynamika konsumpcji obniży się z 4,2 proc. w pierwszej połowie roku do poniżej 4 proc. w ostatnich dwóch kwartałach.
Dlaczego konsumpcja spada mimo wydatków socjalnych rządu?
Spowolnienie konsumpcji będzie zatem nieznaczne, ale warto na nie zwrócić uwagę, ponieważ nastąpiło w okresie kampanii wyborczej, kiedy rząd znacząco zwiększył wydatki socjalne – m.in. objął programem 500 plus rodziny z jednym dzieckiem i wypłacił 13. emeryturę. Takie działanie powinno, wnioskując za podręcznikiem do makroekonomii, przełożyć się na szybszy wzrost konsumpcji i dodatkowo napędzić PKB.