Rynek

Rynek nieruchomości. Będzie wzrost cen czy zapaść?

Przyszłość rynku nieruchomości zależy od długofalowych skutków koronakryzysu. Przyszłość rynku nieruchomości zależy od długofalowych skutków koronakryzysu. Tierra Mallorca / Unsplash
Rynek nieruchomości zamarł, ale trudno przewidzieć, co stanie się z cenami mieszkań i domów. Na szybką przecenę raczej nie ma co liczyć.

Teoretycznie mieszkania można wciąż kupować online, ale w praktyce handel nieruchomościami, jak wiele innych branż, został zamrożony. To zakup o tak wielkim znaczeniu, że trudno go sobie wyobrazić bez obejrzenia mieszkania i przy takim napięciu, jakie towarzyszy nam od kilku tygodni. Szukający lokum czekają, aż miną obostrzenia, sprzedawcy wstrzymali się z poszukiwaniami chętnych. Według ankiety wśród ekspertów i pracowników rynku, przeprowadzonej dla portalu Nieruchomości-online.pl, czekają nas spadki cen w tym kwartale. Pytanie tylko, jak głębokie.

Dlaczego ceny nieruchomości spadną?

Jeszcze kilka tygodni temu nasz rynek mieszkań i domów był w świetnej formie – ostatnie lata to wzrost cen szybszy i od inflacji, i od średniego wzrostu płac. Chociaż niektórzy specjaliści spodziewali się pewnej korekty, to większość twierdziła, że w tym roku na pewno jeszcze nie nastąpi. Oczywiście analizy przeprowadzane przed wybuchem epidemii mają już tylko wartość historyczną. Co w tej chwili przemawia za dużym spadkiem cen, a co tylko za niewielką korektą, a może nawet dalszym wzrostem?

Im dłużej potrwa zamknięcie znacznej części gospodarki, im więcej osób straci pracę lub będzie zarabiać mniej niż dotąd, tym bardziej oczywiście zmniejszy się liczba szukających mieszkania czy domu. To podstawowy argument za sporym spadkiem cen. Poza tym nie wiemy, ilu imigrantów, zwłaszcza z Ukrainy, pozostanie w Polsce. Część z nich wynajmowała mieszkania, jednak coraz większa grupa ostatnio decydowała się na zakup nieruchomości. Puste stoją apartamenty wynajmowane turystom, przede wszystkim tym z zagranicy. Niektórzy ich właściciele mogą chcieć szybko sprzedać takie mieszkania, jeśli sami np. wpadną w kłopoty finansowe. Także kupowanie nieruchomości z myślą o ich wynajmie wydaje się w tej chwili inwestycją mocno ryzykowną. Do tego trudniej może być o kredyt w bankach, które zaostrzą kryteria przyznawania pożyczek.

Czytaj też: Koronawirus i gospodarka. Nadchodzi wielki przełom

Nieruchomości dobrą lokatą?

Są jednak również argumenty zupełnie inne, zgodnie z którymi nawet jeśli nastąpi spadek cen, będzie on niewielki i przejściowy. Po ostatnich cięciach stóp procentowych do rekordowo niskich poziomów trzymanie pieniędzy na lokatach jest jeszcze mniej opłacalne niż dotąd. Rynek nieruchomości wciąż wydaje się dobrą lokatą kapitału, zwłaszcza dla tych, którzy inwestują długoterminowo, a nie spekulacyjnie.

Poza tym nie wiadomo, czy nie spadnie podaż mieszkań – budowy nie zostały co prawda formalnie wstrzymane, jednak znacznie zmniejszyła się na nich liczba pracowników. Deweloperzy zapewne oddadzą do użytku w tym i przyszłym roku mniej mieszkań, niż planowali. Jeśli zatem nawet spadnie popyt, to i ograniczona zostanie podaż. To kolejny argument za cenową stagnacją, a nie załamaniem. Wreszcie o kredyt w banku może będzie i trudniej, ale jego koszt – dzięki superniskim stopom procentowym – spadnie, a zatem osoby ze stabilną pracą i zarobkami nie mają powodów do zmartwień.

Przyszłość rynku zależy tak naprawdę od długofalowych skutków tego koronakryzysu. Jeśli gospodarka szybko wróci do formy, ceny mieszkań – po chwilowej przerwie – będą znowu rosnąć. Jeśli zaś czeka nas długa recesja, także rynek nieruchomości jej się nie oprze. Na razie, zgodnie z hasłem „Zostań w domu”, wszyscy czekają na dalszy rozwój wypadków tam, gdzie zastała ich pandemia.

Czytaj więcej: Mieszkanie w średnim mieście wynajmę

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną