Na skutek pandemii koronawirusa światowa gospodarka wpadła w głęboki kryzys, dużo poważniejszy niż ten z lat 2008–09. Wiele branż, m.in. lotnicza, turystyczna, hotelarska, po prostu zamarło. Inne, np. przemysł, pracowały na zwolnionych obrotach. Nie ma większych szans, żeby Polska powtórzyła wyczyn sprzed ponad dekady, gdy przeszła przez kryzys bez spadku PKB i została okrzyknięta „zieloną wyspą”. Ponownie jednak może sobie poradzić lepiej niż inne europejskie kraje.
Czytaj także: Świat u progu recesji. Jak źle będzie? Spójrzmy na literki
KE, MFW i EBOiR tną prognozy
13 maja Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOiR) opublikował nowe prognozy, przewidując spadek PKB w Polsce w 2020 r. o 3,5 proc. i odbicie gospodarki w kolejnym roku o 4 proc. W Europie Środkowej podobnie „płytką” recesję prognozuje tylko dla Węgier (–3,5 proc.), a nieco głębszą dla Rumunii (–4 proc.).
EBOiR jest już kolejną międzynarodową instytucją, która prognozuje nam mniejszą recesję niż w innych krajach. Pod koniec kwietnia Międzynarodowy Fundusz Walutowy w swoim cyklicznym raporcie „World Economic Outlook” oszacował, że polski PKB skurczy się o 4,6 proc. (przy spadku strefy euro o 7,5 proc.).
Na początku maja Komisja Europejska opublikowała nowe wiosenne prognozy, w których ocenia, że gospodarka Polski w tym roku skurczy się „tylko” o 4,1 proc. „Tylko”, bo PKB całej Unii ma się zmniejszyć o 7,4 proc.