1 czerwca ma być symbolicznym dniem na naszym niebie – tego dnia ruszą krajowe połączenia LOT-u, chociaż oczywiście rozkład będzie znacznie uboższy niż przed wybuchem epidemii. Samoloty połączą Warszawę z Gdańskiem, Krakowem, Poznaniem, Rzeszowem, Szczecinem Wrocławiem, Zieloną Górą, a także Kraków i Gdańsk.
Te loty to przede wszystkim test generalny nowej rzeczywistości w samolotach i na lotniskach, czyli zaostrzonych kontroli sanitarnych. Temperatura będzie mierzona pasażerom już przy wejściu do terminalu, osoby przylatujące i odlatujące zostaną odseparowane, a przy kontrolach bezpieczeństwa i wchodzeniu na pokład trzeba będzie zachować bezpieczny dystans. Na razie nie wiadomo, czy tak jak w pociągach i autobusach na rejsach krajowych będzie można sprzedawać tylko połowę miejsc.
Linie czekają na zniesienie restrykcji
Nie wiadomo również, kiedy formalnie zostanie zniesiony zakaz wykonywania regularnych połączeń z i do Polski, wprowadzony w połowie marca. Oficjalnie obowiązuje tylko do 23 maja, ale rząd już wielokrotnie udowodnił, że lubi przedłużać takie regulacje w ostatniej chwili. Nic dziwnego, że na razie linie nie planują przywrócenia żadnych międzynarodowych połączeń z naszym krajem 24 maja. LOT przygotowuje się do takiego kroku w połowie czerwca. Lufthansa chce pierwsze połączenia do Polski uruchomić 1 czerwca. Wizz Air na razie planuje powrót w połowie następnego miesiąca, a Ryanair nieco później. Irlandczycy chcą w lipcu zaoferować 40 proc.