Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Elon Musk, piąte koło u Tesli?

Musk jest może i twarzą Tesli, ale też pewnym obciążeniem dla firmy. Musk jest może i twarzą Tesli, ale też pewnym obciążeniem dla firmy. Vlad Tchompalov / Unsplash
Bez Muska nie byłoby sukcesu Tesli, ale zdaniem części analityków stał się on drogim balastem dla producenta samochodów elektrycznych. Straci fotel prezesa?

Dwa dni temu Tesla świętowała dziesiątą rocznicę debiutu na nowojorskiej giełdzie. Cena akcji wynosiła wówczas 17 dol., dzisiaj zaś jest na poziomie ponad tysiąca dolarów. Jednak kto inwestuje w tę firmę, ten musi mieć mocne nerwy. Jeszcze na jesieni ubiegłego roku za jedną akcję Tesli trzeba było zapłacić ok. 250 dol. Następnie zaczął się szaleńczy rajd, a w lutym kurs osiągnął 900 dol. Potem przyszło załamanie, gdy giełdy całego świata zrozumiały, jakie zagrożenie niesie koronawirus. W miesiąc akcje Tesli staniały o połowę, ale potem zaczęły szybko odrabiać straty, a w czerwcu kurs przebił psychologiczną granicę tysiąca dolarów. I rośnie.

Czytaj także: Gigafabryka Tesli pod Berlinem to także szansa dla Polaków

Pozbyć się Muska?

Nie znaczy to wcale, że Elon Musk może spać spokojnie. PIRC, jedna z ważnych firm doradzających inwestorom, sugeruje posiadaczom akcji Tesli, aby się go pozbyli. Okazja ku temu będzie we wrześniu, gdy ma się odbyć opóźnione z powodu pandemii walne zgromadzenie akcjonariuszy. Musk jest może i twarzą Tesli, ale też nie stroni od kontrowersji. Dwa lata temu na Twitterze sugerował, że wycofa Teslę z giełdy, chociaż nie miał wcale na to środków. Wówczas nie było jasne, czy Tesla w ogóle przetrwa, czy nie upadnie pod ciężarem ogromnych strat i znacznie wolniejszego od zakładanego wzrostu produkcji.

Reklama