W służbach mundurowych narasta bunt i przekonanie, że dotychczasową politykę „kija i marchewki” ma zastąpić „polityka kija i kopniaka”.
Czytaj też: Więcej niedziel handlowych?
Stracić twarz i pieniądze
Policja w ostatnim czasie dobitnie pokazała, że woli bronić władzy niż obywateli. Brutalność, z jaką funkcjonariusze traktują uczestniczki Strajku Kobiet, jest nierzadko bezprawiem i ze standardami państwa prawa nie ma nic wspólnego. Bardziej kojarzy się z tym, co robiła milicja lub ZOMO, niż z wizerunkiem służby dbającej przede wszystkim o bezpieczeństwo obywateli, na który policja usiłowała zapracować przez ostatnie 30 lat. Teraz społeczeństwo zobaczyło policjantów, którzy gotowi są nawet złamać prawo, żeby się po prostu przysłużyć rządzącym.
Nic dziwnego, że na wiadomość, iż mogą nie dostać corocznych premii i nagród, policyjni związkowcy zareagowali złością. Policja najpierw straciła twarz, teraz ma jeszcze stracić pieniądze? Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych, a także NSZZ Policjantów ostrzegają swego szefa, czyli szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, przed bezpośrednimi konsekwencjami ich niezadowolenia – informuje „Gazeta Wyborcza”. Jak można się domyślać, kryje się za tym groźba, że jeśli pozbawi ich nagród, ulicznych protestów niezadowolonych obywateli nie będą już pacyfikować z dotychczasową zaciekłością.
Czytaj też: Lekarzom rodzinnym przybywa zadań
Minister Kościński blokuje
Skurczeniem się wpływów do budżetu straszą ministra finansów związki zawodowe zrzeszające pracowników Krajowej Administracji Skarbowej.