Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Podatek od reklam, czyli dokładnie co? W kogo uderzy?

Okładki prasy codziennej w dniu akcji „Media bez wyboru” Okładki prasy codziennej w dniu akcji „Media bez wyboru” Anna S. Kowalska / Polityka
Zapowiedź wprowadzenia daniny wywołała burzę i sprowokowała akcję „Media bez wyboru”. Wspierające ją media uznają podatek jako zamach na swoją niezależność. Te prorządowe przekonują, że to próba uniknięcia płacenia podatków przez zagraniczne koncerny.

O akcji „Media bez wyboru” usłyszała chyba większość Polaków. Osoby, które 10 lutego chciały posłuchać radia, pooglądać telewizję lub przeczytać ulubiony portal czy gazetę, z pewnością natknęły się na czarne ekrany i komunikaty o proteście przeciwko nowej daninie. Jednak nie każdy miał okazję dokładnie zapoznać się z tym, co w projekcie nowej ustawy proponuje resort finansów.

Jerzy Baczyński: Dlaczego protestujemy

Składka na NFZ, ale i na nowy fundusz wsparcia kultury

Resort finansów opublikował 2 lutego na swojej stronie internetowej projekt ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz o utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Unika w nim słowa „podatek”. Nową daninę nazywa „składką”. Obciąża ona wybrane sektory gospodarki, a przychody z niej nie mają trafić do budżetu państwa. Z szacowanych 800 mln zł rocznie połowa ma zasilić Narodowy Fundusz Zdrowia, 15 proc. trafi do Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków, a 35 proc. do nowo utworzonego Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów.

Przeciwnicy akcji „Media bez wyboru” argumentują, że koncerny medialne, sprzeciwiając się nowej daninie, nie chcą wspierać państwa w walce z pandemią i wspomagać renowacji zabytków. Odwracają jednak w ten sposób uwagę od kontrowersji związanych z nową ustawą, np.

Reklama