Sprzedaż leków jest działalnością dochodową na tyle, że same szczepionki covidowe nie poprawią jakoś szczególnie wyników finansowych czołowych firm farmaceutycznych. Np. Pfizer sprzedaje dawkę za mniej niż 20 dol. i spodziewa się w tym roku ze szczepionki przychodów na poziomie ok. 15 mld dol. przy 30-proc. marży. Równolegle z reszty działalności oczekuje wpływów na poziomie 44–46 mld dol., a to w sumie więcej niż wynoszą przychody budżetowe naftowego Iranu czy ludnej Ukrainy. W 2019 r. prawie dwukrotnie wyższe wpływy osiągnął Johnson&Johnson, lider rynku, który chwilowo nie sprzedaje szczepionek na Covid-19 dla zysku. Spektakularne wzrosty będzie miała Moderna, nowicjusz wśród sprzedawców leków, która zwiększy przychód z ledwie 60 mln w 2019 r. do 16 mld prognozowanych w tym roku.
Ze względu na skalę prowadzonej działalności czołówka koncernów farmaceutycznych z Ameryki i Europy nazywana jest big pharma, wielką branżą farmaceutyczną. W 2020 r. wartość globalnego rynku leków szacowano na 1,3 biliona dolarów, przy czym większa część tej kwoty przypada na generyki odtwarzające pomysły innych producentów. Branża zatrudniała ponad 5 mln pracowników. Oto jak wygląda pierwsza szóstka big pharmy. Światowym numerem jeden z przychodami 82 mld w 2019 r. (nowszych zestawień jest brak) i ze 132 tys. zatrudnionych jest od lat amerykański Johnson&Johnson, wytwarzający zarówno produkty konsumenckie, jak i leki czy urządzenia medyczne. 20 mld mniej zarabia szwajcarski Roche, z zatrudnieniem na poziomie 101 tys., stawiający obok lekarstw również na diagnostykę. Numer trzy to Pfizer, 52 mld i 88 tys. pracowników, specjalizujący się w opracowywaniu nowych leków. A dalej trzy firmy z podobnymi przychodami – szwajcarski Novartis (48 mld, 105 tys.