Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Powrót do biur po pandemii? Najwięksi już się szykują

Wszystko wskazuje na to, że nawet jeśli część firm wprowadzi rozwiązania hybrydowe, to biura pozostaną podstawowym miejscem pracy. Wszystko wskazuje na to, że nawet jeśli część firm wprowadzi rozwiązania hybrydowe, to biura pozostaną podstawowym miejscem pracy. Israel Andrade / Unsplash
Wyznaczający trendy giganci technologiczni przyznają powoli, że nawet dla nich praca zdalna będzie dodatkiem, a nie podstawą po pandemii. Biurowcom pustki raczej nie grożą.

Dla pracowników Google’a symboliczną datą ma być 1 września. Wówczas koncern planuje w pełni otworzyć swoje biura, a praca zdalna stanie się tylko dodatkiem, przysługującym standardowo pracownikowi przez 14 dni w ciągu roku. Kto częściej będzie chciał wykonywać swoje obowiązki z domu, ten musi dostać specjalne pozwolenie od przełożonych. Także Amazon, inny technologiczny gigant, przyznaje, że rolę centrum pracy już wkrótce znowu przejmą biura. Nie podaje dokładnych dat, zwłaszcza w Europie, gdzie sytuacja epidemiczna jest nieporównanie gorsza niż w Stanach Zjednoczonych, ale także w Amazonie praca zdalna stanie się dodatkiem, a nie – jak dzisiaj – podstawą. Microsoft zapewnia, że wykonywanie obowiązków poza biurami to także w przyszłości bardzo ważne rozwiązanie, ale jednak ponad połowę czasu pracy zatrudnieni będą spędzać w oddziałach firmy. IBM przewiduje, że 80 proc. jego załogi będzie w biurach przynajmniej przez trzy dni w tygodniu.

Czytaj także: I co z tego, że szef dzwoni. Europa debatuje o prawie do bycia offline

Biura wciąż nie należą do przeszłości

Niektóre znane marki technologiczne, jak Spotify, wciąż obiecują swoim pracownikom całkowicie elastyczne podejście do wyboru miejsca wykonywania obowiązków. Jednak najważniejsze koncerny, wyznaczające przecież trendy nie tylko w Stanach Zjednoczonych, dają jasno do zrozumienia, że sytuacja pandemiczna, gdy w biurach było obecnych najwyżej 10 proc. zatrudnionych, nie będzie standardem. Oczywiście popularne pozostaną różne rozwiązania hybrydowe, a znaczenie pracy zdalnej będzie na pewno większe niż przed pandemią, ale to właśnie biuro znowu będzie sercem także tych najnowocześniejszych firm. To zła informacja przede wszystkim dla tych, którzy marzyli o wyprowadzce z bardzo drogiej Krzemowej Doliny przy równoczesnym zachowaniu swoich stanowisk.

Czytaj także: Śledzeni zdalni pracownicy

Menedżerowie koncernów technologicznych doszli najwyraźniej do wniosku, że biuro jako miejsce spotkań, zebrań, formalnych i nieformalnych dyskusji nie należy wciąż do przeszłości. To właśnie tam rodzą się pomysły, które nie pojawią się podczas czysto wirtualnych konferencji na platformach typu Zoom. Z drugiej strony internetowi giganci zmiany muszą wprowadzać bardzo ostrożnie, aby nie stracić najbardziej cenionych pracowników, którzy polubili tryb zdalny i do niego właśnie dopasowali swoje życie. W komunikatach Google’a, Amazona, Microsoftu czy Facebooka widać zatem ogromną ostrożność. Chodzi o to, żeby zachęcić załogę do powrotu do bezpiecznych biur, ale jednocześnie pozostawić jej poczucie pewnej elastyczności. Nikt nie chce bowiem, żeby najbardziej utalentowanych programistów podebrała konkurencja, która zaoferuje jako jeden z benefitów mniej „biurocentryczną” politykę.

Czytaj także: Praca zdalna nieregulowana

Praca zdalna to aberracja

Takich wątpliwości nie mają za to wiodące amerykańskie banki. W tym sektorze, inaczej niż w branży nowych technologii, praca zdalna ma być maksymalnie zredukowana. Niedawno David Solomon, prezes banku Goldman Sachs, jasno powiedział, że wykonywanie obowiązków głównie z domu nie jest żadną nową normalnością, tylko po prostu aberracją, którą trzeba jak najszybciej zlikwidować. Według Solomona pandemia nie zmieni na trwale kultury pracy w branży bankowej, w której najważniejsze są osobiste kontakty. Podobne zdanie mają szefowie innych wielkich amerykańskich banków i trudno się spodziewać, żeby nie naśladowali ich bankowcy z pozostałych kontynentów.

Właściciele biurowców mogą odetchnąć

Z ulgą mogą chyba odetchnąć właściciele biurowców, na których na początku pandemii padł blady strach. Wszystko wskazuje na to, że nawet jeśli część firm nieco zredukuje wielkość wynajmowanej powierzchni, to jednak biura pozostaną podstawowym miejscem pracy. Można oczywiście wyobrazić sobie sytuację, w której na przykład około połowy pracowników będzie pracować z domu, a reszta przychodzić do siedziby firmy w trybie rotacyjnym. Jednak każdy, kto brał udział w spotkaniach hybrydowych, wie o tym, że nie jest to wcale proste rozwiązanie, zwłaszcza dla tych przed komputerami. Gdy liczba osób w biurach osiągnie masę krytyczną, większość pracowników pewnie sama będzie chciała osobiście uczestniczyć w zebraniach i konferencjach, aby ich rola była bardziej widoczna, a głos lepiej słyszalny przez przełożonych. I nie chodzi tu tylko o ewentualne kłopoty z domowym łączem internetowym.

Czytaj także: Podpowiadamy, jak pracować z domu i nie dać się zwariować

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną