W środę wieczorem (9 marca) amerykańskie firmy MSCI i S&P Dow Jones specjalizujące się w prowadzeniu indeksów giełdowych usunęły z nich rosyjskie spółki. Dwa dni wcześniej zrobił to brytyjski FTSE, a 18 marca zamierza to uczynić amerykański Morningstar.
W ten sposób najwięksi dostawcy indeksów reagują na wstrzymanie notowań rosyjskich spółek, w tym największych firm, jak Gazprom, Rosnieft, Łukoil i Sbierbank. Handel rosyjskimi akcjami jest w zasadzie niemożliwy od 28 lutego – Centralny Bank Rosji wstrzymał wtedy notowania na moskiewskiej giełdzie w obawie przed ogromną skalą wyprzedaży. W weekend (26–27 lutego) Zachód zapowiedział bowiem bezprecedensowe sankcje za atak na niepodległą Ukrainę.
O tym, jak bardzo wzrosła niechęć do papierów rosyjskich firm, świadczą wyceny tzw. kwitów depozytowych (certyfikaty powiązane z akcjami spółek, a zatem dające np. prawo do dywidendy, jeśli spółka ją wypłaca) na giełdach w Londynie i we Frankfurcie. Od 24 lutego papiery Rosnieftu spadły w Londynie o 89 proc., a Gazpromu o przeszło 91 proc. Od 4 marca handel kwitami rosyjskich firm na obu tych rynkach jest wstrzymany.
Czytaj także: Czy świat poradzi sobie bez ropy z Rosji?
Co oznacza usunięcie z indeksów?
Dostawcy indeksów po konsultacjach z przedstawicielami rynku stwierdzili, że papiery rosyjskich firm są niezbywalne, dlatego nie ma żadnego uzasadnienia, by utrzymywać je w kluczowych indeksach. Zdecydowali, że zostaną usunięte po wartości zerowej, a zatem indeks spadnie automatycznie o ostatnią wycenę tych spółek ważoną udziałem w takim indeksie.