Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Wielki paraliż polskich kolei. Awaria jak atak

Pociąg PKP Inercity Pociąg PKP Inercity kafeeeinstein / Wikipedia
Ostatnie tygodnie pokazują, że lekceważona, niedoinwestowana i marginalizowana kolej ma ogromne znaczenie strategiczne. Jest jednak i druga strona tego medalu: sparaliżowanie kolei to idealna metoda osłabienia wrogiego kraju. Okazuje się, że do tego wcale nie potrzebujemy cyberprzestępców. I to musi dzisiaj najbardziej niepokoić.

Ogromne opóźnienia, wiele odwołanych połączeń i niedziałający system informacji dla pasażerów – bilans porannej awarii aż 19 centrów sterowania ruchem w całej Polsce jest bardzo poważny. A kłopoty pojawiły się w chwili, gdy znaczenie kolei z powodu napływu uchodźców jest największe od lat.

Czytaj też: Uchodźcy z Centralnego. Dezercja wojewody

Na szczęście nie doszło do wypadku

Tak poważnej awarii systemu sterowania ruchem pociągów w Polsce nie było. Według informacji spółki PKP Polskie Linie Kolejowe (odpowiedzialnej za infrastrukturę kolejową w naszym kraju) wczesnym rankiem przestało działać 19 lokalnych centrów sterowania w różnych częściach Polski. Skoro obsługują one łącznie ponad 800 km sieci kolejowej, ruch na wielu głównych trasach został sparaliżowany – wiele składów nie mogło nawet ruszyć rano ze stacji początkowych, inne musiały się zatrzymać.

W takich warunkach bezpieczne prowadzenie ruchu pociągów jest po prostu niemożliwe. Na szczęście nie doszło do żadnego wypadku, ale utrudnienia dotknęły i dotykają zarówno połączenia dalekobieżne, jak i regionalne. Pomóc może wprowadzone wzajemne honorowanie biletów przez różnych przewoźników, ale przecież przy blokadzie linii ruch zostaje wstrzymany dla wszystkich składów. Wiele pociągów opóźnionych jest o kilka godzin, rośnie również lista odwołanych kursów, bo przy takim paraliżu brakuje taboru do obsługi kolejnych połączeń. Chociaż część centrów sterowania znów działa, chaos na pewno potrwa do końca dnia.

Czytaj też:

  • kolej
  • PKP
  • Reklama